https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Felieton Grzegorza Tabasza. Jeż domowy

Grzegorz Tabasz
Przyłapałem go jak wiosną pokonywał ogrodzenie. Zręcznie wspiął się na betonowy murek, potem przelazł przez pięciocentymetrową szczeliną pod siatką. Ot, akrobata.

Nie mam nic przeciw, a nawet jestem za. Jeż w ogrodzie to dobra rzecz. Kolczasty stwór szeleścił w żywopłocie. Potem sprowadził drugą połówkę. W sierpniu koło domu buszowały już trzy małe kolczaste stwory.

Chwilę później przy kociej misce, którą latem trzymam na tarasie i zawsze pełnej suchej karmy doszło do awantury. Piski, syki, posapywanie. Przyłapałem jeżyki na spóźnionej kolacji. Przychodziły regularnie przez tydzień wyjadając każdego rodzaju pokarm. Żadnych grymasów. Jeden z nich pewnej nocy trafił na mleko. Była to nagroda dla kota za wydajną pracę z gryzoniami. I popadł biedak w nałóg. Ma w nosie ślimaki, dżdżownice i inne insekty. Teraz jako pierwszą sprawdza miseczkę z napojami. Jeśli pusta, zaczyna fukać i mlaskać. Mamrocze tak długo, aż doleję mu napitku. Wodą gardzi. Wiem, wiem.

Jeże nie powinny dostawać mleka. Zakładam, że dzikie jakby nie było zwierzę powinno wiedzieć co dla niego dobre a co zakazane. Czasem ulegam. To nie żebractwo, ale wymuszenie. Na mój widok nawet nie zwija się w obronną kule. Nie protestuje, gdy układasz go na wadze. Co tu kryć, rośnie w oczach. Ja zaś nalewam mu kolejną porcję i przemyśliwuję nad postępami domestykacji. Kto tu właściwie kogo udomowił?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pozostałe

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska