https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Felieton Grzegorza Tabasza. Mewy z Beskidów

Grzegorz Tabasz
Mewy, mewy, mewy. Na latarniach, na poręczach mostu. Wielkie biało szare ptaki z solidnym dziobem. Gdy człapały po asfalcie rowerowej ścieżki widać było śmieszne łapki z błonami pławnymi pomiędzy palcami. Brakowało jeno zapachu morskiej bryzy i szumu fal, a pomyślałbym, że wylądowałem na którejś z bałtyckich plaży.

Nie pytajcie mnie proszę, jaki to gatunek. Nawet dobrzy ornitolodzy mają kłopoty z identyfikacją mew. Pisklę po wyjściu z gniazda szybko zmienia wygląd. Gubi młodzieńcze piórka i nabiera szarej barwy. Najdalej po dwóch latach diametralnie zmieni szatę. Gdy dorośnie, to na czas godów przybierze odświętne piórka.

Zapewne nie popełnię błędu, jeśli widziane ptaki nazwę mewą srebrzystą, gdyż akurat ten gatunek ostatnimi laty przemieścił się daleko od morskich wybrzeży. Co mewy robią nad Dunajcem i Popradem? Konkurują czarnymi ptakami. Z gawronami, kawkami i wronami o resztki na śmietnikach.

Być może w najbliższym czasie zastąpią czarne ptaki, których liczebność gwałtownie spada. Apetyt mają wprost proporcjonalny do blisko kilogramowej wagi ciała. Czyli duży. Nie pogardzą żadnym pokarmem od padliny poczynając na żywych rybach kończąc. Na dodatek dysponują poważnym atutem. Niespecjalnie boją się ludzi i budzą odruchową sympatię. Takie wspomnienie lata. Ciepły piasek, morza szum. Trudno niepolubić białego ptaka, który przyfrunął wprost znad Bałtyku.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pozostałe

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska