Nawet przy istnieniu VAR i pojawieniu się półautomatycznego spalonego (z wykorzystaniem programu komputerowego do śledzenia ruchów zawodnika oraz piłki i wysyłania wiadomości bezpośrednio do sędziego VAR), wciąż istnieje wiele wątpliwości, co do tego przewinienia w rozwoju współczesnej piłki nożnej. Zwłaszcza w sytuacjach, gdy naruszenie następuje w bardzo niewielkim stopniu, praktycznie niezauważalnym dla ludzkiego oka, ale wykrywanym przez technologię. A to w wielu przypadkach ma wpływ na widowisko piłkarskie.
Większy margines do wskazania spalonego
Dlatego od pewnego czasu pojawił się nurt opowiadający się za nową koncepcją spalonego, w którym istnieje większy margines, jeśli chodzi o wskazanie tej pozycji.
Zgodnie z nową koncepcją, na wprowadzenie której od dawna nalegał były trener Arsenalu Londyn, Arsene Wenger, obecnie dyrektor FIFA do spraw rozwoju światowej piłki nożnej, pozycja spalona będzie rozpatrywana wtedy, gdy całe ciało atakującego zawodnika w momencie podania znajdzie się bliżej bramki przeciwnika niż obrońca.
Nowego spalonego przetestują w niższych ligach
Innymi słowy, gdy część ciała atakującego piłkarza (stopa, noga, ręka czy głowa albo nawet tułów z głową i trzema kończynami) znajduje się w jednej linii z ostatnim obrońcą, nie można tego uznać za spalonego.
Uważa się, że taka zmiana zasad sprawi, iż piłka nożna stanie się bardziej dynamiczna i widowiskowa – będzie padać znacznie więcej bramek niż obecnie.
Ta innowacja była już omawiana na spotkaniach International Board (IFAB). Początkowo będzie testowana w niższych ligach Szwecji, Włoch i Holandii.
