Zobacz także: Wszystko o Pinie Bausch w Kinie Pod Baranami [PROGRAM]
To skryta i małomówna Philippine Bausch, która za kilkanaście lat wyrośnie na znaną na całym świecie choreografkę i zrewolucjonizuje podejście do tańca. Niemieckiej artystce poświęcił swój najnowszy film Wim Wenders. "Pina" w trójwymiarze wejdzie do repertuaru kin w najbliższy piątek. Bausch nie doczekała jednak premiery dzieła Wendersa. Zmarła dwa lata temu, tuż przed rozpoczęciem zdjęć do filmu, kilka dni po tym, jak lekarze zdiagnozowali u niej raka. Miała 68 lat.
Artystka podchodziła do swoich tancerzy w wyjątkowy sposób, traktując ich jak równoprawnych partnerów w twórczym procesie. Rozmawiała z nimi i poznawała ich problemy. Chciała, by wykorzystywali swoje doświadczenia na scenie. Bo mniej w teatrze interesowało ją to, jak ludzie się poruszają, a bardziej to, co ich porusza.
- Jako tancerz, choreograf, ale myślę, że także jako psycholog, Pina rozpoczynała pracę z człowiekiem, a kończyła z tancerzem. To tak jakby tłumaczyła język uczuć na język ruchu, doskonale rozumiany przez publiczność - mówi Sandra Szatan, instruktorka w Konserwatorium Tańca w Krakowie.
Scenograficzne rozwiązania niemieckiej artystki potrafiły też niejednego tancerza zaskoczyć. - Tańczyliśmy na gołej ziemi. Zdarzało nam się występować w mokrych strojach wieczorowych. Kiedy chodziliśmy po trawie, bzyczały komary, a trawa miała zapach i określoną temperaturę. Pamiętam, że kiedy pierwszy raz tańczyłam na ziemi rozsypanej na scenie, pomyślałam: "Boże, nie umiem tańczyć. Nie wiem, jak się poruszać" - relacjonuje Julia Shanahan, tancerka Piny Bausch.
Pracując nad jedną ze swych choreografii do "Święta wiosny", artystka zajęła się tematem uprzedzeń, które potrafi wyzwolić tłum. W tym celu skontrastowała mężczyzn ubranych tylko w czarne spodnie i kobiety w cielistych tunikach z postacią ofiarnicy w czerwonej sukience, którą ukazała jako obiekt ludzkiej nienawiści.
W słynnej z kolei inscenizacji "Cafe Müller" tancerze Bausch z hukiem upadali na ziemię, rozbijali się o ściany, potykali o krzesła i załamywali ręce. Samotni bohaterowie uosabiali bezsilność wobec otaczającego ich brutalnego świata. A sens ich egzystencji wyznaczała powtarzalność, wymyślonych przez Pinę, wzruszających ruchów.
Krytycy określali jej sztukę mianem tańca na wulkanie, który rozpala zmysły i emocje tancerzy i publiczności. Ci, którzy widzieli już film Wima Wendersa, zgadzają się z tą opinią w stu procentach.
Pina Bausch Pod Baranami
Od piątku do poniedziałku o godz. 19 w kinie Pod Baranami będziemy mieli okazję wziąć udział w przeglądzie twórczości Piny Bausch. Zobaczymy zapis spektaklu pt. "Cafe Müller" z 1987 roku (piątek) i zapis próby do spektaklu pt. "Święto wiosny" z 1992 roku (niedziela) oraz trzy filmy dokumentalne - "Kontakthof" (sobota), "Pina Bausch" (poniedziałek) i "W poszukiwaniu tańca" (poniedziałek). Bilety na poszczególne seanse kosztują 13 zł i 15 zł.
Wybierz najpopularniejszego wójta i burmistrza Małopolski! Trwa głosowanie!
Wybieramy najpiękniejszy rynek w Małopolsce! Weź udział w plebiscycie i oddaj głos!
Wielka galeria! Zobacz archiwalne zdjęcia strojów Wisły Kraków z ostatnich stu lat!
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!