Niecieczanie powoli zmierzają do zakończenia sezonu 2018/19. W przedostatniej kolejce zagrają z rywalem zza miedzy, Stalą Mielec. Będzie to spotkanie dwóch zespołów, dla których kończące się rozgrywki są sezonem niespełnionych nadziei. Mielczanie przez całą rundę wiosenną ambitnie walczyli o awans do ekstraklasy, ale przegrali rywalizację z zespołem ŁKS-u Łódź prowadzoną przez byłego szkoleniowca „Słoni” Kazimierza Moskala (pierwszy w tabeli Raków Częstochowa był raczej poza zasięgiem rywali). Spory wpływ na niepowodzenie Stali miała porażka na początku wiosennej części sezonu, jakiej mielczanie doznali przed własną publicznością właśnie z łodzianami.
Zespół z Niecieczy przed rozpoczęciem sezonu także miał walczyć o powrót do ekstraklasy, jednak fatalny start do rozgrywek pod wodzą trenera Jacka Zielińskiego do dzisiaj „Słoniom” odbija się czkawką. Koszmarny początek sezonu praktycznie przesądził o tym, że niecieczanie w dalszej części rozgrywek grali jedynie o utrzymanie się w I lidze. Nowy trener „Słoni” Marcin Kaczmarek (pracę w Niecieczy rozpoczął we wrześniu 2018), który nigdy wcześniej podczas swojej pracy trenerskiej nie zaznał goryczy porażki, stanął na wysokości zadania i dzięki solidnej pracy wyprowadził Bruk-Betu Termalicę na prostą.
Niecieczanie są już pewni ligowego bytu, zajmują 8. miejsce w tabeli, ale mają szansę na poprawę swojej pozycji. Jeżeli jutro wygrają w Mielcu i za tydzień pokonają na własnym boisku Warte Poznań, mogą zakończyć rozgrywki nawet na piątym miejscu. Marne to jednak pocieszenie, gdy przed sezonem zakłada się walkę o awans do ekstraklasy.
W zespole z Niecieczy udany powrót do gry po wyleczeniu urazu mięśnia przywodziciela w spotkaniu z Garbarnią Kraków zanotował reprezentant Łotwy Vladislavs Gutkovskis, który był autorem zwycięskiego gola. Łotysz w ostatnich meczach obecnego sezonu chce zaprezentować się z jak najlepszej strony, niewykluczone bowiem, że podczas przerwy letniej zmieni klub. W jutrzejszym meczu w Mielcu w drużynie Bruk-Betu Termaliki zabraknie natomiast Słowaka Patrika Misaka, który musi pauzować za cztery żółte kartki.
W IV lidze małopolskiej coraz bliższy wygrania rywalizacji w grupie wschodniej jest zespół „Jaskółek”. Tarnowianie mają sześć „oczek” przewagi nad drugim w tabeli Popradem Muszyna (ekipa z uzdrowiska ma rozegrany jeden mecz mniej) oraz siedem nad Limanovią, z którą jutro zagrają na Stadionie Miejskim w Tarnowie.
Bardzo ważny mecz czeka także zespół Tarnovii, który jutro (godz. 17) zmierzy na własnym boisku z GKS-em Drwinia. Tarnowianie przegrali trzy ostatnie mecze i spadli na 11. miejsce w tabeli. Bardzo ambitnie walczący o utrzymanie się w IV lidze Dunajec Zakliczyn jutro (godz. 15) zmierzy się na wyjeździe z zespołem BKS-u Bochnia.
- Blaski i cienie szalonego sezonu Cracovii
- „Misiek” wyzywany na trybunach Wisły. Ultrasi grożą śmiercią
- Saidi Ntibazonkiza. Co robi teraz gwiazda Cracovii? ZDJĘCIA
- Maor Melikson. Piękna żona, dzieci, tatuaże [ZDJĘCIA]
- Oto nowa krakowska atrakcja. Otworzyła ją Isia Radwańska
- Takie ciacha grają w Sandecji! ZDJĘCIA
