Służby prawne wojewody, które wszczęły postępowanie nadzorcze uznały, że do zadań gminy i kompetencji radnych nie należy wyrażanie generalnych stanowisk dotyczących stosowanego prawa.
Przypomnijmy, że rezolucja, która była inicjatywą radnych klubu burmistrza Macieja Ostrowskiego wyrażała ich sprzeciw wobec „drastycznej podwyżki wysokości stawek opłat za korzystanie ze środowiska” i była apelem o „ograniczenie podwyżek tych opłat w kolejnych latach”, bowiem w 2020 roku opłata ta ma wynieść już 270 zł.
Rezolucję radni przyjęli większością głosów pod koniec listopada, miesiąc po tym, jak przegłosowali podniesienie od stycznia br. stawek za odbiór odpadów komunalnych, z 8,20 zł do 9,90 zł od osoby za śmieci segregowane, i z 16,40 zł do 19,80 zł za niesegregowane. Od 2015 roku to już trzecia podwyżka.
Konieczność ostatniej uzasadniono właśnie wzrostem opłaty za korzystanie ze środowiska (z 24,15 zł za tonę do 140 zł) oraz wzrostem płac dla pracowników obsługujących system odbioru i zagospodarowania odpadów. To miało pozwolić, aby system się bilansował. Prezes miejskiej spółki Zakład Utylizacji Odpadów zarządzającej składowiskiem mówił wtedy „Dziennikowi Polskiemu”, że sama podwyżka opłaty za korzystanie ze środowiska w roku 2018 przełoży się na wzrost kosztów zagospodarowania odpadów o 463 400 zł.
Radni miejscy z klubu PiS nie przyjmują tej argumentacji. Mówią wręcz o manipulacji mieszkańcami przez urzędników, z których przekazu wynika, że podwyżki to wina rządu. Dlatego zwołali konferencję prasową, na której radny Robert Pitala mówił: - Wzrost opłat za śmieci jest spowodowany tym, że radni klubu Macieja Ostrowskiego głosowali za uchwałą w tej sprawie, czyli to oni podnieśli te opłaty, a nie rząd Polski.
Twierdzą też, że prawdziwą intencją radnych, którzy zagłosowali za rezolucją była próba odżegnania się od tego, że sami wcześniej podnieśli opłaty.
- Gminy samodzielnie kształtują opłaty za śmieci. Nie ma obowiązku ani konieczności automatycznego podnoszenia opłat w związku z implementacją prawa krajowego do przepisów unijnych - mówił na konferencji radny Mateusz Suder dodając, że ministerialne rozporządzenie musiało wejść w życie, gdyż inaczej Polska naraziłaby się na straty.
Autor: Katarzyna Hołuj
KONIECZNIE ZOBACZCIE:
Polub nas na Facebooku i bądź zawsze na bieżąco!
