Uroczyste przyjęcie w szeregi nowych goprowców to najważniejszy element dorocznego święta ratowników niosących pomoc turystom w górach. Czerwone polary z biało-niebiesko-białym pasem i metalową odznaką z niebieskim krzyżem otrzymali - Magdalena Tomasiewicz z Poręby Wielkiej, Kamil Kubik, Adrian Kacwin (obaj z Krościenka) i Rafał Magiera ze Szczawnicy.
Przyrzeczenie ratownicze odebrał od nich naczelnik Grupy Podhalańskiej GOPR Mariusz Zaród. - W sumie z tą czwórką w szeregach podhalańskiej grupy GOPR działa już 330 ratowników - mówi Zaród. - Dla nas najważniejsze jest to, że wciąż są młodzi ludzi, którzy nie tylko myślą o pieniądzach, ale także chcą coś zrobić dla drugiego człowieka. Bycie ratownikiem ochotnikiem nie wiąże się bowiem z wynagrodzeniem.
Wśród nowych ratowników pojawiła się Magdalena Tomasiewicz. To już dziesiąta ratowniczka w Grupie Podhalańskiej GOPR. - Nigdy nie narzekałam na nadmiar obowiązków związanych z moim stażem kandydackim. To była dla mnie przyjemność - powiedziała świeżo upieczona ratowniczka, która pracuje jako leśnik. - Ratownictwo i góry są moją wielką pasją, której poświęcam wolny czas.
Naczelnik Zaród dodaje, że nowa ratowniczka już udowodniła, że poradzi sobie w zdominowanej przez mężczyzn służbie. - Znakomicie zdała wszystkie egzaminy - podkreśla Zaród i dodaje, że nie jest to łatwe. - Żeby dostać się na staż kandydacki, trzeba wykazać się wiedzą z zakresu gór, ale i kondycją fizyczną. Ostatnio zaledwie kilka z kilkunastu osób przeszło z powodzeniem testy. Podobnie jest z egzaminami końcowymi. Chcemy, by w naszych szeregach byli ci, co kochają góry i pomaganie innym i się na tym znają.
Podczas święta naczelnik Zaród wręczył nominację na stopień starszego ratownika Łukaszowi Giemzikowi, nowemu kierownikowi Sekcji Operacyjnej GOPR w Krościenku.