Zakopane każdego roku w okresie przedświątecznym przyozdobione jest milionami kolorowych lampek ułożonych w różne wzory kształty. Wszystko po to, aby mieszkańcy i turyści mogli poczuć wyjątkowy czas, jakim są grudniowe święta.
Burmistrz Zakopanego jak amerykański Grinch
Były zakopiański radny stwierdził jednak, że czar tegorocznej magii świąt pod Tatrami prysł, a raczej został skradziony. Wszystko przez zdaniem radnego mniejszą ilość świątecznych iluminacji na przydrożnych latarniach znajdujących się na obrzeżach Zakopanego.
- W tym roku zostały wszystkie iluminacje świetlne mocno okrojone. Przez ostatnie lata sukcesywnie prosiliśmy o dokładanie tego. To były wnioski mieszkańców, bo jednak jest coś w tym okresie świąteczno-noworocznym takiego magicznego - mówił Jacek Kalata. - Przychodzi nowy burmistrz, ostre cięcia i mieszkańcy są pozbawieni magii świąt - dodał.
Były radny Zakopanego z listy Prawa i Sprawiedliwości sytuację mniejszej ilości iluminacji świątecznych i nowego burmistrza porównał do Grincha, który nie chciał świąt.
- Amerykanie mają swojego Grincha, takiego zielonego ludka, który niesamowicie nie cierpi świąt, a Zakopane ma burmistrz Filipowicza, który bez konsultacji chce dzieciom odebrać święta - zaznaczył Jacek Kalata.
Świątecznych ozdób jest więcej niż wcześniej - oznajmił burmistrz
Burmistrz Zakopanego zapewnia, że z tą świąteczną magią zamkniętą w przydrożnych iluminacjach nie jest tak źle, a wręcz jest przeciwnie.
- Nie jest prawdą, że zrezygnowaliśmy w jakichś regionach z tych ozdób. One częściowo są zawieszane jeszcze teraz. Nie wszystko zostało zrobione na raz. Część z tych ozdób zapuściliśmy w pewnych miejscach. To efekt informacji i analiz naszego wydziału, że ozdoba na co trzeciej lampie nie robi tego efektu, a tak mieliśmy w niektórych miejscach, że te ozdoby wisiały na co trzeciej lampie. Postanowimy z tego zrezygnować i zrobić po prostu na krótszych odcinkach ale większe zagęszczenie tych osób. Robimy to pilotażowo. Zobaczymy jak to będzie wyglądać - informuje Łukasz Filipowicz, burmistrz Zakopanego.
Okazuje się, że koszty świątecznego oświetlenia Zakopanego są porównywalne do wydatków ponoszonych przez znacznie większy Kraków.
- Trzeba też wiedzieć, że mamy największą w Małopolsce, jak nie w Polsce ilość ozdób świątecznych przypadających na mieszkańca. W większych miastach, a także w innych miejscach turystycznych obstawia się tymi ozdobami i dekoruje centra miast, gdzie jest duże natężenie ruchu. Wydatek w Zakopanem jest bardzo duży. Jest no niemal porównywalny do do takich miast jak Kraków. Rozumiem też mieszkańców, że chcieliby ich więcej, więc będziemy starali się uzupełnić tę ulicę - zapowiada Filipowicz.
