Do napadu doszło w lipcu ub.r. Dziewczynka wcześniej spotkała się ze swoja koleżanką na miejscowym Orliku, potem odprowadziła koleżankę i już sama wracała do domu. Po drodze minęła dom oskarżonego o którym wiedziała, że był karany za ataki na dziewczyny. Ostrzegała o tym uczennice w szkole jedna z nauczycielek.
Arkadiusz S. zauważył obie dziewczynki, a potem dostrzegł, że jedna wraca sama. Dogonił ją na rowerze i zaczaił się przy drzewie. Udawał, że załatwia potrzebę fizjologiczną. W pewnej chwili zaatakował 14-latkę. Złąpał ją w okolice brzucha, a drugą ręką za twarz i ciągnął w pobliskie zarośla. Potem popchnął pokrzywdzoną i usiłował się na niej położyć, gdy upadła. 14-latka zdołała się jednak wyswobodzić i uciekła do najbliższych zabudowań. Arkadiusz S. uciekł. Przed sądeckim sądem nie przyznawał się do winy i twierdził, że nie miał zamiaru zrobienia krzywdy 14-latce, nie wiedział też ile ma lat i że jest nieletnia.
- Nie chciałem jej zgwałcić, a tylko ukraść telefon komórkowy - przekonywał. Sąd nie dał mu wiary, bo wcale nie zabrał aparatu, gdy dziewczynka wypuściła z ręki telefon. Mężczyzna byłą karany za gwałty, w 2012 r. usłyszał za to wyrok łączny czterech i pół roku więzienia. Karę odbył w latach 2008- 2012. Jego wyrok za atak na dziewczynkę jest prawomocny. Sądecki sąd najpierw skazał go na trzy i pół roku więzienia, ale po apelacji adwokata Sąd Apelacyjny w Krakowie obniżył mu karę o rok, czyli do dwóch i pół roku więzienia.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+