Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gwałt na Dniach Oświęcimia. Wykorzystali gimnazjalistkę

Artur Drożdżak
Artur Drożdżak
archiwum
To był 3 września 2017 roku. Oświęcim bawił się na koncertach z okazji dni miasta, a 15-letnia Ewa padła ofiarą zbiorowego gwałtu.

FLESZ - Złodzieje nie próżnują. Uważaj na voice phishing!

od 16 lat

Gimnazjalistka od dawna cieszyła się na wspólne wyjście z koleżankami. Umalowała usta, wystroiła się. W dłoni trzymała komórkę, do kieszeni schowała trochę pieniędzy na alkohol. Matka jeszcze zdążyła ją ostrzec, żeby uważała na siebie. Gderanie, pomyślała Ewa. Co może mi się stać, gdy na ulicach będą tłumy?

**

Wypad na koncerty i piwo**

Cztery koleżanki - rówieśniczki - już na nią czekały. Cała paczka słuchała kilku koncertów, a gdy zaschło im w gardłach, przepłukały je piwem.
Do dziewczyn dołączył Kamil, znajomy jednej z nich. Był w towarzystwie kuzyna, Piotra. Obaj byli starsi od dzewcząt, mieli po dwadzieścia lat. Dziewczyny patrzyły na nich z zainteresowaniem, w tym wieku to normalne. Oni także wodzili oczami po ich kształtach. Dołączyli się do picia piwa. Po kilku łykach dziewczyny zaczęły się im jeszcze bardziej podobać.

Od grupki odłączyły się dwie dziewczyny, potem trzecia. W końcu Ewa została sama z chłopakami. W pewnej chwili Kamil poczęstował kuzyna papierosem z marihuaną, ale obaj myślami byli gdzie indziej. Widzieli, że Ewa jest mocno pijana i plączą się jej nogi. W ich głowach zrodził się pewien plan.

Powiedzieli dziewczynie, że zbliża się policyjny radiowóz i muszą pójść w ustronne miejsce. By się skryć przed stróżami prawa, udali się we troje koło wałów Soły. Tam położyli dziewczynę na plecach i zaczęli rozbierać. Po chwili obaj równocześnie przystąpili do czynności o charakterze seksualnym. Użyli siły i przytrzymali dziewczynę za nadgarstki. To wystarczyło, by mogli zrobić swoje - wbrew jej woli. Za nic mieli jej słowa sprzeciwu.
Było jasne, że pijana Ewa nie mogła się obronić.

Potem pomogli się jej ubrać, usiedli na schodach koło wałów, zapalili we troje papierosy. Gadali, jakby nic się nie stało. Pojawił się znajomy chłopak, którego dziewczyna chodziła do tej samej szkoły, co Ewa. Po chwili zniknął. Nie zauważył niczego niepokojącego w zachowaniu całej trójki. Ewa ruszyła do domu. Spotkała ojca, ale nie zająknęła się o tym, czego przed momentem doświadczyła.

W domu zamknęła się w łazience. Jej płacz usłyszała matka. Ewa nie chciała jej wpuścić do środka.
Matka jednak się uparła. Widziała, że z jej dzieckiem jest coś nie tak. Uznała, że potrzebna jest pomoc medyczna, zabrała Ewę do szpitala. Tam dziewczyna przeszła badania, opisano jej wygląd, obrażenia, zabrano majtki, spodnie i kurtkę, pobrano próbki do badań, choć dziewczyna zmyła pod prysznicem ważne w takich sprawach ślady.

Bezradna, bo pijana

Biegli wypowiedzieli się potem, że Ewa w chwili gwałtu była w stanie bezradności na skutek znacznego upojenia alkoholowego. Ten stan nie wynikał więc z jej upośledzenia umysłu czy choroby psychicznej, a po prostu z nadmiaru wypitych trunków.
Na bieliźnie dziewczyny znaleziono ślady sprawców, ale zanim zatrzymano pierwszego z nich, minęły trzy miesiące. W domu Kamila odkryto wówczas marihuanę, którą hodował. To przełożyło się na kolejne zarzuty prokuratora. Dopiero później policja poznała nazwisko drugiego agresora, ale wobec Piotrka stosowano list żelazny - co oznaczało, że nie trafi za kratki do wyroku.

Kamil potwierdził, że miał małą plantację konopi i dał kuzynowi porcję narkotyku. W sprawie gwałtu zbiorowego przyznał się do czynu, ale nie do winy. Fakt, z Piotrkiem wypili tamtego dnia po 5-6 piw i trochę wódki. Faktycznie spotkali grupę dziewczyn, wśród których była nietrzeźwa Ewa. Oceniał, że miała 17, może 18 lat. Widział, że całowała się z innymi mężczyznami. Gdy Piotrek zaproponował jej seks oralny, to się zgodziła. Gdy zostali sami na wale, to do jego kuzyna powiedziała „chodź” i oni zaczęli uprawiać seks.

- Ja na nich najpierw patrzyłem, a potem się przyłączyłem - wyjaśniał Kamil. Wedle jego słów dziewczyna nie protestowała, nie stawiała oporu. Taki był jego jasny przekaz: dziewczyna najpierw była chętna, a potem bierna.
Podczas kolejnego przesłuchania coraz bardziej eksponował frywolne zachowanie Ewy, ale i jej koleżanki. Obie rzekomo miały się do każdego „miziać i przytulać”. Ewa, twierdzili, przy wszystkich ściskała Piotrka w miejsca intymne, a potem nie protestowała, gdy na osobności ściągnął z niej ubranie.

Piotrek nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. O tym, że brał czynny udział w gwałcie, świadczyły jednak znalezione ślady biologiczne na ubraniu dziewczyny. Obciążała go też relacja Kamila, iż obaj uczestniczyli w czynnościach seksualnych z Ewą.
Sąd uwierzył pokrzywdzonej gimnazjalistce, że nie zgadzała się na pierwsze w życiu zbliżenie i że werbalnie to wyrażała. Wcześniej powiedziała chłopakom, ile ma lat, bo sami o to zapytali, gdy byli jeszcze w szerszym gronie z innymi dziewczynami.

Co więcej, śledczy zdobyli relację matki, która na szpitalnym korytarzu przed badaniem córki jej rozmowę telefoniczną z koleżanką, której Ewa mówiła, że nie zgadzała się na seks.

- Ja tego nie chciałam - powiedziała wtedy dziewczyna koleżance. Udało się ustalić, kim była rozmówczyni Ewy. Dziewczyna potwierdziła, że wykonała o godzinie 0.25 telefon i dowiedziała się wówczas od Ewy, że ta padła ofiarą wykorzystania seksualnego.

Ciekawe, że Kamil dzień po zdarzeniu podjął przez Facebooka próbę kontaktu z jedną z koleżanek Ewy. Podobno po to, by się przekonać, jaki jest stan zdrowia dziewczyny, która wylądowała w szpitalu. Zdaniem sądu, to wcale nie z troski o gimnazjalistkę, ale z tego, by się upewnić, co zaszło - i jak uniknąć konsekwencji. Przy okazji wyszło, że Kamil ma dziewczynę, jest z nią w poważnym związku.

Koleżanka Ewy, z którą Kamil się kontaktował, dopiero przed sądem przyznała się do tego, że znała Kamila, choć w śledztwie temu kategorycznie zaprzeczała. Sugerowała, że Ewa całowała się oskarżonymi chłopakami i przedstawiała ją w bardzo negatywnym świetle. Takich świadków z kręgu znajomych gimnazjalistki, którzy oczerniali ją, było zresztą więcej. Za to w samych pozytywnych słowach wyrażali się o Kamilu. Skoro dopytywał się o stan zdrowia Ewy, to przecież niemożliwe, by ją skrzywdził. Piotrka bronili członkowie jego rodziny.

Wyrok skazujący i apelacja

Sąd Okręgowy w Krakowie uniewinnił Kamila i Piotrka z części zarzutów związanych narkotykami, ale uznał, że dopuścili się gwałtu na dziewczynie. Nadzwyczajnie złagodził im kary, bo to sprawcy młodociani, nie byli karani i mieli pozytywne opinie środowiskowe.
Ponadto Kamil G. przyznał się do winy. Dostał wyższą karę - trzech lat więzienia - bo sąd uznał, że poza gwałtem, nakłaniał dziewczynę do zażycia marihuany. Piotr Z. usłyszał wyrok dwóch i pół roku pozbawienia wolności. Obaj mają też zapłacić po 25 tysięcy złotych pokrzywdzonej za wyrządzone jej zło i po 2500 złotych za adwokata dla rodziny Ewy.
Do Sądu Apelacyjnego w Krakowie już wpłynęły apelacje oskarżonych i prokuratora, który chce surowszej kary za gwałt dla mężczyzn - po pięć lat więzienia. Wnosi też o powtórkę procesu w zakresie zarzutów związanych narkotykami.

Obrońca Piotra Z. domaga się łagodniejszej kary w zawieszeniu lub zmiany kwalifikacji prawnej na taką, która mówi o wykorzystaniu bezradności innej osoby, za co grozi do ośmiu lat więzienia. Zauważa, że oskarżony pracuje, założył rodzinę, spodziewa się dziecka, więc bezwzględna kara więzienia to nie jest dla niego właściwe rozwiązanie.
Adwokat Kamila G. wnosi o karę roku więzienia w zawieszeniu i zapłatę pięciu tysięcy złotych pokrzywdzonej. Sąd Apelacyjny w Krakowie miał rozpoznać sprawę w kwietnia, ale rozprawę odwołano bez podania kolejnego terminu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska