Jak pisaliśmy przed kilkoma dniami, właściciel pobił dotkliwie kota, zaatakował go nożem, m.in. obciął mu część języka. Tortury zwierzaka powstrzymała policja, która przybyła na wezwanie sąsiadów przerażonych odgłosami zwierzęcia z jednego z mieszkań. Sprawę okaleczenia i pocięcia czworonoga ujawniło Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami informując, że walczy o życie kota i będzie walczyć o sprawiedliwość dla niego.
Zagrożenie życia kotka nie minęło
Kotek trafił do Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt przy ul. Rybnej w Krakowie i tam otrzymał imię Pandek.
- Niestety, kotek nadal nie je samodzielnie i musi być sondowany. Z najnowszych badań wynika, że ma anemię oraz będzie diagnozowany pod kątem schorzeń wątroby, na co wskazują wyniki badań. Niewykluczone jest, że będzie musiał mieć przetaczaną krew i w tym celu oznaczamy jej grupę, aby być na to przygotowanym - informują inspektorzy KTOZ na Facebooku.
Podkreślają, że do wyzdrowienia czworonoga jest jeszcze długa droga, a rokowania formułują bardzo ostrożnie.
- Nadal nie można powiedzieć, że stan zagrożenia życia minął, ale mocno wszyscy trzymamy za niego kciuki - informuje KTOZ.
Grono ludzi gotowych do pomocy
Inspektorzy zajmujący się zwierzętami w potrzebie po tych kilku dniach od drastycznego pobicia Pandka doświadczyli wielkiej życzliwości ludzi, którzy nie tylko wykupują cegiełki na leczenia kotka, ale pomagają, wspierają i wyrażają chęć adopcji Pandka.
- Zgłosiło się już kilkadziesiąt osób z całej Polski, a nawet z zagranicy. Teraz priorytetem jest walka o jego zdrowie i życie, więc poszukiwania domu rozpoczniemy dopiero, kiedy kociak będzie mógł bezpiecznie opuścić szpital. Nie rezerwujemy kotka i nie mamy „kolejki na zapisy”, o którą nas pytacie. Prosimy Was o wyrozumiałość i obiecujemy, że jak tylko Pandek będzie mógł bezpiecznie pójść do nowego domu, od razu Was o tym poinformujemy! - czytamy w mediach społecznościowych KTOZ.
Czego dopuścił się właściciel?
Przypomnijmy, że kociak po uratowaniu przed biciem i atakami nożem ze strony swojego właściciela trafił do lecznicy weterynaryjnej. Przeszedł ciężką, trzygodzinną operację, wykonaną przez zespół lecznicy Luxvet24. Jak czytaliśmy na profilu KTOZ: "...Stwierdzono uszkodzenie nerwów łapy, co może skutkować koniecznością amputacji. Liczne rany cięte brzucha i grzbietu, przeciętą powiekę, uszkodzoną gałkę oczną oraz połowicznie odcięty język. Kot został również mocno uderzony w głowę. Dlatego ze względu na zmiany neurologiczne, jego stan musiał zostać ustabilizowany przed podjęciem dalszych kroków".
Jak się okazało, wielu internautów wspiera Pandka i wielu chce go adoptować. Inspektorzy i wolontariusze KTOZ proszą wszystkich, którzy chcą adoptować zwierzę, żeby rozważyli przygarnięcie któregokolwiek z innych kotów lub psów.
Nowy samochód dla podopiecznych domu pomocy pod Krakowem. Ma...
BLISKIE SPOTKANIA. Krakowskie ulice zbrodni. W kamienicy przy ul. Długiej 52 doszło do trzech zabójstw
