W dotychczasowej historii w europejskich pucharach polski zespół kilkanaście razy rozpoczynał dwumecz od domowego zwycięstwa 2:0. Jedynie czterokrotnie w rewanżowym spotkaniu przedstawiciele naszej ligi pozwolili rywalom na odwrócenie losów dwumeczu.
Niespodziewana klęska w Armenii
W 1995 roku w rundzie wstępnej Pucharu Zdobywców Pucharów rywalizował GKS Katowice. Wylosowany przeciwnik, a więc Ararat Erywań, nie wydawał się przesadnie trudny - kluby z Armenii nie były (i wciąż nie są) postrzegane jako te, których należy się obawiać. Jakby na potwierdzenie tych słów ekipa ze Śląska wygrała pierwszy mecz 2:0, by dwa tygodnie później udać się w daleką podróż tylko po to, by przypieczętować awans. Rzeczywistość brutalnie zweryfikowała te oczekiwania.
Nim upłynęła 30. minuta spotkania, ekipa z Erywania zdążyła już straty odrobić. Najpierw ładnym strzałem z rzutu wolnego popisał się Tigran Gspejan, potem gospodarze wykorzystali rzut karny i gra rozpoczęła się w zasadzie od nowa. Niewiele brakowało, by zawodnicy Araratu wpisali się na listę strzelców po raz trzeci, ostatecznie jednak o losach awansu musiały zadecydować rzuty karne. Te lepiej wykonywali gospodarze i sensacja stała się faktem.
Oni również nie obronili przewagi z pierwszego meczu
Również w PZP, ale wiele lat wcześniej, przewagi z pierwszego meczu nie utrzymał Górnik Zabrze. Ćwierćfinałowym rywalem polskiego klubu był Manchester City, który niespełna rok wcześniej mierzył się z polskim zespołem w finale tych rozgrywek. Pierwsze spotkanie w Polsce zabrzanie wygrali 2:0, w rewanżu padł identyczny wynik, tyle że na korzyść ekipy z Anglii. O losach awansu przesądził dodatkowy mecz w Kopenhadze, w którym Manchester wygrał 3:1.
Kilka lat wcześniej w meczu z Duklą Praga zabrzanie również nie zdołali w rewanżu obronić zyskanej u siebie zaliczki (1/8 finału PEMK, listopad 1963, porażka 1:4). Dwubramkowe zwycięstwo nie wystarczyło także do awansu Lechowi Poznań - po domowym triumfie z Athletic Bilbao w pierwszej rundzie PEMK (sezon 1983-84) polski zespół w rewanżowym spotkaniu pozwolił sobie strzelić aż cztery gole i pożegnał się z międzynarodową przygodą.
W XXI wieku polskie zespoły pięciokrotnie rozpoczynały dwumecz w europejskich rozgrywkach od domowej wiktorii w stosunku 2:0 i za każdym razem w rewanżu pieczętowały awans do kolejnej rundy. Z kolei w całej historii niejako specjalistą od (nie)bezpiecznego wyniku pierwszego spotkania jest Kolejorz, któremu już po raz szósty zdarzyło się rozpocząć rywalizację od dwubramkowej zaliczki w domowym meczu, przy zachowanym czystym koncie po stronie strat. Sprawdź, z jakimi rywalami ekipa z Wielkopolski dotychczas notowała wynik 2:0 w pierwszym meczu w roli gospodarza i które dwumecze innych drużyn (z pozytywnym zakończeniem) najdłużej utkwiły w pamięci kibiców. Kliknij w przycisk zobacz galerię i przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE
