Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Historię poznaje przez architekturę

Lech Klimek
Tomasz Pruchnicki swoją pasją do historii zaraził żonę i starszą wnuczkę. Są one jego towarzyszkami w najdalszych wyprawach. Jego chęć poznawania religii to nie tylko judaizm, równie ciekawe wydają się mu stare kościoły chrześcijańskie.

To był początek lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku - mówi Tomasz Pruchnicki, człowiek który pokochał historię. - Robiłem dokumentację projektową dotycząca renowacji cerkwi z Czarnej przed jej remontem. I to chyba właśnie wtedy w czasie tej pracy wpadłem w to, jak śliwka w kompot.

To coś, to właśnie historia, ale poznawana głównie poprzez religie i architekturę. Pruchnicki wykonuje sporo prac mających właśnie związek z obiektami sakralnymi czy też cmentarzami. - Zajmuję się też konserwacją zabytków - relacjonuje. - To wymusiło na mnie ciągłe zdobywanie naprawdę szerokiej i ugruntowanej wiedzy. Mogę w zasadzie powiedzieć, że samodzielnie przerobiłem studia z zakresu historii architektury i religioznawstwa. Początkowo ograniczało się to właśnie do beskidzkich cerkwi, cmentarzy z czasów pierwszej wojny światowej. Z czasem poszło dalej. Doszły kościoły i synagogi.

- W 2005 roku, przed kolejną rocznicą bitwy gorlickiej ówczesny burmistrz, Andrzej Orchel, zapytał mnie, czy nie zechciałbym zaopiekować się jednymi z zaproszonych gości, gdyż wie, że posiadam rozległą wiedzę o judaizmie - opowiada. - Chwilę się zastanawiałem, bo to mieli być rabini, ale uznałem, że dam radę. To był w zasadzie pierwszy bliższy kontakt Pruchnickiego z judaizmem w jego ortodoksyjnym wydaniu. Kilka dni spędzonych z trzema rabinami sprawiło, że postanowił poznać dogłębnie judaizm. - To pierwsze spotkanie było dość trudne ­- relacjonuje. - Nie chciałem popełnić jakiegoś błędu w kontaktach, a oni podchodzili do kontaktów ze mną dość ostrożnie.

Teraz po latach, wspominając tamte dni, to uważa, że swoją postawą, kulturą osobistą i chęcią poznania ich tradycji sprawił, że goszczący w Gorlicach rabini, uważający początkowo, że Polska to kraj antysemitów, uznali, że to nie do końca prawda.Kolejne lata to dogłębne poznawanie judaizmu, zaczynając od Gorlic. Pruchnicki prowadził własne badania, szukał śladów, zbierał relacje.

- Mogę spokojnie i bez fałszywej skromności powiedzieć, że wiem bardzo dużo na temat gorlickich żydów ­- opowiada. - Przez znajomych poznałem wielu rabinów, choćby z chyba największego na świecie ośrodka chasydyzmu Bnei Brak w Izraelu. - dodaje. - Od osób pochodzących z Gorlic dowiedziałem się, które domy należały do jakiej rodziny. Chasydzi posiadają dokładne spisy zarówno ludności, jak i nieruchomości.

Pruchnicki opowiedział nam o jednym z budynków przy ulicy 3 Maja, gdzie mieściła się na poddaszu prywatna mykwa, zasilana deszczówką spływająca z dachu. Zapytany przez niego jeden z rabinów czy to im nie przeszkadza, że woda w takiej mykwie może być po prostu brudna, usłyszał: - My nie dyskutujemy z Bogiem, ale postępujemy tak, jak mówi Tora i Talmud. Czytamy to wprost, dzięki temu przetrwaliśmy. A jeśli jakiś Żyd nie bardzo rozumie, co jest zapisane, to zawsze rabin mu wytłumaczy.Inna ciekawą opowieścią, jaką usłyszał Tomasz od rabina, jest kwestia mezuzy. W Gorlicach można znaleźć ślad po jednej z nich na drzwiach w podwórzu budynku, gdzie mieścił się Młodzieżowy Dom Kultury.

Zostały już tylko dwie ledwo widoczne dziurki po mocowaniu. Patrząc na nie można dostrzec, że nie była ona umiejscowiona pionowo ani poziomo, lecz pod kątem 15 stopni od pionu w lewo w kierunku pomieszczenia po prawej stronie framugi. Z opowieści rabina wynika, że dyskusja teologiczna na temat jak powinna być ona zawieszona trwała blisko 300 lat. Zapytany, dlaczego tak długo, stwierdził, że judaizm trwa od dawna i trwać będzie, więc nie ma się gdzie śpieszyć, a należy wszystko dokładnie rozważyć, tak by było zgodne z tym, co zapisano w pismach.

- Wiedziony taką czystą ciekawością zapytałem kiedyś jednego z rabinów chasydzkich, dlaczego oni mając dokumenty potwierdzające ich prawa do nieruchomości w Polsce nie występują o ich zwrot - mówi Pruchnicki. - To, co usłyszałem w odpowiedzi bardzo mnie zastanowiło. Rabin stwierdził, że faktycznie posiadają stosowne dokumenty, ale nie zamierzają nic w tej sprawie robić, bo nie dostali znaku od Boga, że jest to konieczne i właściwe. O zwrot nieruchomości ubiegają się nieortodoksyjni wyznawcy, a do tego jest też sporo oszustów.

Pruchnicki długo i bardzo ciekawie mógłby opowiadać o judaizmie, o pozostałych na terenie Gorlic śladach obecności ludzi, którzy przed II wojna stanowili około 50 procent obywateli naszego miasta. Jego zainteresowania są znacznie szersze i nie ograniczają się tylko do judaików. - Sporo podróżuję i w czasie tych wyjazdów staram się poznawać religie krajów, w których jestem - komentuje. - Bardzo mnie zainteresowały stare kościoły obrządku wschodniego, między innymi koptyjski którego założycielem według tradycji miał być św. Marek ewangelista, a który przetrwał w Egipcie do współczesności chyba w praktycznie niezmienionej postaci i trwa mimo prześladowań.

Ta pasja do poznawania zawiodła go również na wschód. Tu zetknął się z równie starymi i równie wiernymi tradycji kościołami rosyjskim, greckim, ormiańskim czy gruzińskim. - Moje podróże to oczywiście też okazja do dokumentowania wszystkiego, co widzę - komentuje. - To głównie architektura, nie tylko sakralna.

Ma bardzo bogaty zbiór fotograficzny, miał kilka wystaw, a teraz planuje album z podróży po Rosji i Azji Centralnej. W podróżach w miarę możliwości towarzyszy mu żona i starsza wnuczka, które dzielą jego pasje. - Dzieci mam już dorosłe, więc teraz dzielę swój czas na trzy części, podróże, praca i rozpieszczanie wnuczek - kończy z uśmiechem.

Gazeta Gorlicka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska