Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Hokej. Ćwierćfinał play-off był manifestacją poparcia kibiców dla Unii Oświęcim

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
Michał Fikrt swoją postawą w bramce natchnął kolegów do heroicznej walki przeciwko broniącej tytułu mistrzowskiego Cracovii.
Michał Fikrt swoją postawą w bramce natchnął kolegów do heroicznej walki przeciwko broniącej tytułu mistrzowskiego Cracovii. Fot. Jerzy Zaborski
Dzisiaj wielu kibicom, a także zawodnikom młodego pokolenia Unii Oświęcim, trudno sobie wyobrazić 6 tys. widzów na meczu hokejowym, a tak było przecież podczas decydującego spotkania z Naprzodem Janów, w 1992 roku, kiedy oświęcimianie sięgali po pierwsze w historii klubu mistrzostwo. Jednak ostatnia batalia ćwierćfinałowa także cieszyła się sporym zainteresowaniem fanów, biorąc pod uwagę słabą frekwencję w sezonie zasadniczym.

Na dwa mecze oświęcimian we własnej hali przeciwko broniącej tytułu mistrzowskiego Cracovii sprzedano 3,5 tys. biletów, ale kibiców było przynajmniej o tysiąc więcej. Skąd taka rozbieżność w oficjalnych danych od sprzedanych biletów? Byli też zaproszeni goście. Grupy młodzieżowe z UKH, czy hokeistki mają darmowy wstęp, bo opłacają składki na klub i mają współpracę z TH Unia. Wreszcie część kibiców posiada karnety.

- Gdyby w sezonie zasadniczym frekwencja na trybunach w całym sezonie była choćby zbliżona do tej z meczów przeciwko Cracovii, klub nie miałby kłopotów ze związaniem końca z końcem – zwraca uwagę Paweł Kram, prezes spółki Oświęcimski Sport. - Kibice to przecież jeden ze sponsorów zespołu. Przy zadowalającej frekwencji można byłoby w budżecie zapisać 250-300 tys. wpływów z biletów. Mówię o tym dlatego, żeby kibice mieli świadomość, jak swoją obecnością na meczach mogą pomóc klubowi i tym samym drużynie.

Jednak po udanym początku sezonu, kiedy oświęcimianie przez pewien czas byli nawet liderami ekstraklasy, przyszła zadyszka, co zaowocowało brakiem awansu do „szóstki”. Walka „pod kreską” po podziale ekstraklasy, czyli w grupie słabszej, odbiła się na frekwencji. Żal było patrzeć, kiedy na trybunach zasiadało 300, a w porywach 500 widzów. Nie pomogły różne akcje marketingowe przyciągające na mecz. - Powiedzmy sobie szczerze, że na grze w drugiej części sezonu w gronie słabszych straciliśmy od 30 do 40 tys. zł z tytułu wpływów za bilety – wylicza Paweł Kram.

Wypada tylko żałować, że krajowa centrala już kilka lat temu „wygasiła” mecze o niższe lokaty. Liczy się tylko mistrzostwo. Nawet ranga brązowego medalu została zmarginalizowana przez walkę do 2 zwycięstw (kiedyś walczono do trzech wygranych). A dwa lata temu decydował nawet dwumecz, co było wręcz kpiną.

Owszem, kiedyś kluby narzekały, że rozgrywanie meczów o miejsca od 5. do 8. nie mają stawki i są tylko niepotrzebnym mnożeniem kosztów. Jednak teraz coraz więcej klubów jest bardziej zamożnych. - Poza tym, zawodnicy mają kontrakty do końca marca, a już na początku miesiąca sezon dla nich się skończył – podkreśla prezes Kram. - Mogę się spodziewać, że rozegranie jeszcze kilku meczów nie obciążyłoby naszego budżetu, a i kibice pewnie zaglądaliby na mecze na fali zaciętych potyczek z Cracovią.

Koniec sezonu po ćwierćfinale skazuje zespół na miejsce zajmowane po fazie zasadniczej. Unię w tym przypadku na siódmą lokatę, a mogłaby ją poprawić. - W Oświęcimiu, Jastrzębiu czy Katowicach w kadrach jest wiele młodzieży, więc te drużyny na brak motywacji nie mogłyby narzekać – uważa Kram. - Nie wszyscy mogą grać o mistrza, więc nie stawiałbym sprawy tak, że we wszystkich klubach po ćwierćfinale panuje totalne rozgoryczenie. Właśnie o miejsca od piątego do ósmego można byłoby walczyć do dwóch zwycięstw, a nie o brąz. Drabinka byłaby taka, jak przed laty, czyli przegrany z pary 1-8 wpadałby na przegranego z pary 4-5 i przegrany z pary 2-7 z przegranym z pary 3-6. Myślę, że mecze Jastrzębia z Unią i Orlika z Katowicami miałby swój urok. Ich zwycięzcy zagraliby o piątą lokatę, a pokonani o siódmą. No, może w tym ostatnim przypadku mógłby być najwyżej dwumecz.

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska