„Pasy” pogrzebały definitywnie szansę na grę w wielkim finale w poniedziałkowym meczu w Katowicach z Tauronem. Gospodarze byli wyraźnie lepsi i wygrali 4:1. – Jesteśmy załamani, nie tak to sobie wyobrażaliśmy. Trzeba to będzie dokładnie przeanalizować i zastanowić się, co dalej z tą drużyną. Teraz czeka nas jednak pojedynek o brąz. Nasi hokeiści są profesjonalistami i dlatego oczekuję od nich pełnej mobilizacji. Medal jest zawsze medalem, Cracovia z reguły nie schodziła z podium – mówi trener Cracovii Rudolf Rohaczek.
W poniedziałkowym meczu w Katowicach w grze krakowian zawiodło kilka elementów. Przede wszystkim skuteczność. Cóż z tego, że „Pasy” oddały więcej strzałów od rywala (33 do 32), skoro tylko raz krążek wpadł do siatki kanadyjskiego bramkarza Shana Owena, który w dwóch ostatnich meczach z Cracovią zaprezentował bardzo wysoką formę. Kiepsko spisywali się krakowianie w grze w przewadze, czterokrotnie katowiczanie grali w osłabieniu i „Pasy” nie potrafiły tego wykorzystać. Grały bardzo nieudolnie, zawodnicy oddawali na bramkę rywala za mało strzałów.
W środowym meczu z Podhalem „Pasy” nadal zagrają bez dwóch podstawowych obrońców, reprezentantów kraju Macieja Kruczka i Bartosza Dąbkowskiego. – Obaj mają już sezon z głowy, nie zobaczymy ich w meczach z Podhalem – mówi Rohaczek. Być może do obrony wróci Damian Szurowski, którego trener po dwóch przegranych meczach w Katowicach odstawił od gry. – To utalentowany obrońca, tylko musi się nauczyć grać pod presją, nie załamywać się jednym niepowodzeniem – twierdzi Rohaczek.
Follow https://twitter.com/sportmalopolska