Na lodzie spotkały się teoretycznie wyrównane zespoły. Oba zajęły trzecie lokaty w swoich grupach eliminacyjnych. Jednak oświęcimianie (grupa C) zdobyli dwa razy więcej punktów od gdańszczan (grupa B). To jednak nie do końca oddawało możliwości ekipy znad morza, bo w „gdańskiej” grupie były tylko trzy zespoły, a w innych po cztery.
Od początku lepsze wrażenie sprawiali goście. Byli bardziej zdeterminowani. Ich agresywna postawa szybko przyniosła efekty. Na krążek zagrany zza bramki przez Igora Smala w tempo najechał Bartosz Wołoszyk i Sebastian Lipiński nie miał szans na skuteczną interwencję.
O słabości oświęcimian w tym okresie niech świadczy fakt, że mając przez 79 s o dwóch zawodników więcej (kary Bartosza Liśkiewicza i Daniela Boboszki), nie potrafili specjalnie zagrozić bramce strzeżonej przez Wiktora Solińskiego. W ogóle pierwszy strzał na gdańską bramkę dopiero w 11 min oddał Dawid Krynicki, niecelny zresztą, bo krążek minął poprzeczkę.
Tymczasem goście skontrowali. Przed oświęcimską bramką mocno się zakotłowało, ale druga dobitka Kacpra Fruczka, przy biernej postawie całej formacji, była już skuteczna.
Ci, którzy po przerwie liczyli na metamorfozę gospodarzy, srodze się zawiedli, choć – paradoksalnie – była szansa na złapanie kontaktu. Powracający z ławki kar Filipowicz stanął do indywidualnego pojedynku z Solińskim, z którego gdański golkiper wyszedł jednak obronną ręką.
Kiedy Daniel Boboszko złapał karę mniejszą, wydawało się, że to jest właśnie ten czas na zdobycie przez miejscowych gola. Zamiast jednak spodziewanej zdobyczy, na 2 s przed powrotem ukaranego zawodnika na lód, Bartosz Liśkiewicz wyjeżdżając zza bramki zaskoczył Sebastiana Lipińskiego. Gdyby później Wołoszyk zdobył czwartą bramkę dla gdańszczan, pewnie byłoby już po meczu. Jednak tym razem oświęcimski bramkarz w ekwilibrystyczny sposób odbił krążek (37 min).
Co się jednak odwlecze, to nie uciecze. W ostatniej odsłonie równocześnie kary mniejsze złapali Dominik Rudek i Michał Magiera. Gdańszczanie przez dwie minuty grali w podwójnej przewadze. Gol Bartosza Liśkiewicza, który z dystansu przymierzył w „okienko”, definitywnie rozstrzygnął o losach meczu.
UKH Unia Oświęcim – Stoczniowiec Gdańsk 0:4 (0:2, 0:1, 0:1)
Bramki: 0:1 Wołoszyk – Smal 3.06, 0:2 Fruczek – Ebertowski 15.54, 0:3 Liśkiewicz – Smal 29.22, 0:4 Liśkiewicz – Wołoszyk 47.06.
UKH Unia: Lipiński – A. Kot, Rudek; Krynicki, Jarnot, Magiera – Lichota, Klekot; Filipowicz, Rabęda, Daniliszyn – Dworzak, P. Kot; Noworyta, Guzik, Kurandy.
Stoczniowiec: Soliński – Wala, Kraszewski; Niedźwiecki, Wołoszyk, Smal – Liskiewicz, Boboszko; Pluciński, Worożkin, Nikolenko – Pezowicz; Ebertowski, Fruczek, Drozd-Niekurzak.
Sędziował: Krzysztof Kozłowski (Sosnowiec). Kary: 12-8 minut. Widzów: 50.
TABELKA:
1. | Stoczniowiec Gdańsk | 1 | 3 | 4 | 0 |
2. | UKH Unia Oświęcim | 1 | 0 | 0 | 4 |
3. | Orlik Opole | 0 | 0 | 0 | 0 |
#TOPSportowy24
- SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU