Oświęcimianie we własnej hali najwyraźniej śrubują rekord w objęciu prowadzenia. O ile w derbach Małopolski, dwa dni wcześniej, trafili rywala w 92 sekundzie, to w konfrontacji przeciwko katowiczanom objęli prowadzenie w 53 sekundzie. Wszystko dlatego, że miejscowi zmusili rywali do błędu w ich tercji obronnej. Aleksiej Trandin szybko przegrał krążek na linię niebieską, a Jakub Saur „przestrzelił” Robina Rahma.
Gospodarze nie poszli jednak za ciosem, bo potem zmarnowali dwie przewagi liczebne. W drugiej, po błędzie Andrej Themara, z kontrą ruszył Jaakko Turtiainen, ale Clarke Saunders był na posterunku.
W końcówce goście mogli wyjść na prowadzenie. Najpierw pojedynek z bramkarzem przegrał Marcin Kolusz, a na sekundy przed syreną kończącą pierwszą odsłonę sposobu na golkipera oświęcimian nie znalazł Grzegorz Pasiut.
W drugiej części oświęcimianie zdemolowali katowiczan. Już po 94 s, kiedy bulik wygrał Aleksiej Tarndin, na strzał z dystansu zdecydował się Peter Bezuszka, a odbity przez Rahma krążek w „okienko” z bliska posłał Martin Przygodzki. Później Gregor Koblar uderzeniem bez przyjęcia posłał „gumę” do siatki tuż przy słupku. Trener gości, Piotr Sarnik, widząc rozpędzających się oświęcimian poprosił o czas. Jednak chwilę potem, w zamieszaniu, najwięcej sprytu zachował Martin Przygodzki, płaskim strzałem pokonując katowickiego bramkarza.
Na tym nie skończyły się strzeleckie popisy miejscowych. Krążek nad leżącym bramkarzem przeniósł Łukasz Krzemień, zaliczając pierwsze trafienie w barwach oświęcimskiego klubu.
Tuż przed drugą przerwą oświęcimską bramkę odczarował Jaakko Turtiainen, a że chwilę później karę zarobił Łukasz Krzemień, która przeszła na trzecią odsłonę, ekipa ze stolicy Górnego Śląska mogła poszukać szansy powrotu do walki o korzystniejszy wynik.
W 52 min, kiedy goście po analizie wideo zdobyli trzecią bramkę, w szeregach oświęcimian zapanował chaos. Często rozpaczliwie wybijali krążek, a kibice nerwowo spoglądali na zegar, odliczając sekundy, które ciągnęły im się niemiłosiernie.
W końcówce Dominik Raszka zmarnował wyborną okazję do zdobycia szóstej bramki, która stawiającej pieczęć na wygranej miejscowych. Skoro tego nie zrobił trener gości Piotr Sarnik na 120 s przed końcową syreną wycofał bramkarza, ale wynik nie uległ już zmianie, choć dwa razy do pustej bramki nie trafił Anatolij Protasenja.
- Po dwóch tercjach mobilizowaliśmy się, że mecz jeszcze się nie skończył, ale gdzieś w tyle głowy pewnie siedziało nam, że rywal nie jest w stanie wrócić do gry. Stało się inaczej, bo hokej jest nieprzewidywalny, a lód uczy pokory. Tym razem jednak udało nam się zgarnąć pełną pulę i to jest najważniejsze. Jeśli chcemy uchodzić za klasowy zespół, podobne wpadki nie mogą mieć więcej miejsca – powiedział Jakub Saur, obrońca oświęcimian, zdobywca pierwszego gola. - Podobnie do derbów Małopolski przeciwko Cracovii rozpoczęliśmy agresywnie, bo we własnej hali tak właśnie trzeba grać.
- Oświęcimianie zagrali rewelacyjnie, a mój zespół zaczął bardzo źle, w prosty sposób traciliśmy krążki. Źle rozpoczęliśmy mecz, a z tak wymagającym rywalem jak Unia trudno jest odwrócić jego losy, choć w trzeciej odsłonie napędziliśmy gospodarzom sporo strachu – ocenił Tommi Satosaari, trener katowiczan.
- Na początku zrobiliśmy to, co do nas należało. Zdobycie kilku goli z jednej strony napędza zespół, ale też z drugiej potrafi uśpić czujność zawodników – zwrócił uwagę Nik Zupancić, trener oświęcimian.
- Można śmiało powiedzieć, że do Oświęcimia dojechaliśmy dopiero na trzecią tercję. W pierwszych dwóch wyglądaliśmy tak, jakbyśmy się po raz pierwszy spotkali na lodzie. Mimo wszystkich kłopotów, w trzeciej odsłonie udało nam się wrócić do gry i przy odrobinie szczęścia moglibyśmy pokusić się i jakąś zdobycz - analizował po meczu Grzegorz Pasiut, napastnik katowiczan.
Re-Plast Unia Oświęcim – GKS Katowice 5:3 (1:0, 4:1, 0:2).
Bramki: 1:0 Saur (Trandin) 1, 2:0 Przygodzki (Trandin, Bezuszka) 22, 3:0 Koblar (Zatko, Kalan) 25, 4:0 Przygodzki (Trandin, Piotrowicz) 29, 5:0 Krzemień (Malicki, Raszka) 34, 5:1 Turtiainen (Rajamaki, Jaśkiewicz) 40, 5:2 Kolusz (Pasiut) 47, 5:3 Lahde 52.
Re-Plast Unia: Saunders – Pretnar, Wanacki, S. Kowalówka, Kalan, Koblar – Bezuszka, Luża; Piotrowicz, Trandin, Przygodzki – Zatko, Saur; Themar, Wanat, Protasejna; P. Noworyta, M. Noworyta; Raszka, Krzemień, Malicki.
GKS Katowice: Rahm – Wajda, Krawczyk Krężołek, Pasiut, Da Costa – Jaśkiewicz, Salmi; Turtiainen, Makkonen, Rajamaki – Kolusz, Tomasik; Michalski, Cimzar, Lahde – Krawczyk; Starzyński, Paszek, Mularczyk.
Sędziowali: Patryk Kasprzyk (Bydgoszcz) i Włodzimierz Marczuk (Toruń). Kary: 2 – 8 minut. Widzów: 2000.
Inne mecze:
Naprzód Janów – GKS Tychy 0:7, Zagłębie Sosnowiec – Comarch Cracovia 1:5, Lotos PKH Gdańsk – Podhale Nowy Targ 1:3, Energa Toruń – JKH GKS Jastrzębie 2:1.
TABELKA:
1. | GKS Tychy | 30 | 67 | 141-56 |
2. | JKH GKS Jastrzębie | 31 | 64 | 134-64 |
3. | Podhale Nowy Targ | 30 | 58 | 113-63 |
4. | Re-Plast Unia Oświęcim | 30 | 58 | 111-62 |
5. | GKS Katowice | 30 | 54 | 91-55 |
6. | Lotos PKH Gdańsk | 30 | 50 | 101-69 |
7. | Comarch Cracovia | 31 | 48 | 96-87 |
8. | Zagłębie Sosnowiec | 30 | 41 | 87-108 |
9. | Energa Toruń | 30 | 37 | 97-100 |
10. | Naprzód Janów | 30 | 3 | 32-219 |
11. | Kadra PZHL U-23 | 20 | 3 | 31-151 |
KIBICE. Re-Plast Unia Oświęcim – GKS Katowice
Hokej. W derbach Małopolski Re-Plast Unia Oświęcim po raz dr...
Re-Plast Unia Oświęcim – Comarch Cracovia. Kibice, otoczka meczu
