Przed rokiem oświęcimianom udało się wygrać jeden mecz, w Krakowie, czyli przeciągnęli ćwierćfinał o jedno spotkanie ponad minimum. Jednak do dzisiaj kibice w Oświęcimiu wspominają zacięte mecze we własnej hali, przegrane po rzutach karnych, czy dogrywce, pełne kontrowersyjnych decyzji sędziów, które pomogły mistrzom Polski awansować.
W fazie zasadniczej obecnych rozgrywek trzykrotnie lepsi byli krakowianie. W pierwszej części sezonu wygrali po 7:3, nie tylko pod Wawelem, ale także w Oświęcimiu. W okresie kryzysu formy „Pasów”, Unia wygrała we własnej hali 3:2 i przegrała w Krakowie po rzutach karnych 3:4.
Wiadomo, że zdecydowanym faworytem są krakowianie. Jednak w play-off wszystko zaczyna się od nowa. Nikt nie przywiązuje wagi do wyników części zasadniczej.
Krakowianie tuż przed zamknięciem okienka transferowego wymienili kilku obcokrajowców. Oświęcimianie mieli okazję ich widzieć w akcji w przegranym meczu po karnych 3:4. - Nie do mnie należy ocena krakowskiej drużyny – mówi dyplomatycznie Jirzi Szejba, trener Unii. - Skupiam się na swoim zespole.
Okres dwutygodniowej przerwy w ligowych rozgrywkach przed play-off szkoleniowiec Unii wykorzystał na intensywną pracę. - Chcąc podjąć walkę z mistrzem Polski, musimy mu dotrzymać kroku na lodzie – podkreśla Szejba. - To dlatego w pierwszym tygodniu przerwy pracowaliśmy nad wytrzymałością. Drugi tydzień poświęciliśmy na szlifowanie taktyki.
Oświęcimski szkoleniowiec nie planuje przebiegu rywalizacji play-off. Jak podkreśla, Unia to zupełnie inny zespół niż GKS Tychy, w którym poprzednio pracował. Tam miał doświadczoną drużynę potrafiącą walczyć pod presją wyniku. - Dla nas najważniejszy będzie każdy najbliższy mecz – twierdzi Szejba. - Jeśli odrobimy jedną pracę domową, będziemy się szykować do kolejnej. Krok po roku. Nie ma innej możliwości. Jeśli chodzi o atuty Unii, to bez wątpienia jest nim bramkarz Michał Fikrt, a właśnie postawa bramkarzy może być jednym z elementów decydujących o wynikach spotkań.
Wiara w „Fikiego” nie może jednak całkowicie uspokoić kolegów, którzy pod koniec fazy zasadniczej często pozostawiali go bez wsparcia. Bramkarz nie jest w stanie złapać wszystkiego. Oświęcimianie muszą tworzyć monolit, jak to było w najlepszym okresie fazy zasadniczej, na przełomie grudnia i stycznia. - Konsekwencją i pracą takie zespoły jak Unia się bogacą – zwraca uwagę trener Szejba.
Decydujące z pewnością będą też gry w przewadze. Oświęcimianie rozgrywają je schematycznie. Po wymianie kilku podań wszystko grają do obrońców, którzy uderzają z niebieskiej, a pracujący na bramkarzu zawodnicy starają się zmienić lot krążka. - Pewnie, że czasem można coś improwizować, żeby inaczej rozegrać akcję, ale do tego potrzeba odwagi. Nie można w nieskończoność wymieniać podań. Trzeba podjąć ryzyko strzału – kończy trener Unii.
Follow https://twitter.com/sportmalopolska