Oświęcimianie przystąpili do walki wzmocnieni opolskimi nabytkami, czyli napastnikami Martinem Przygodzkim i Aleksiejem Trandinem, których szkoleniowiec ustawił w czwartym ataku.
W premierowej odsłonie nie tylko nowe oświęcimskie nabytki, ale także pozostali zawodnicy, nie mieli okazji do zdobycia gola, nawet w liczebnych przewagach. Kibiców rozpalił za to pojedynek bokserski Jakuba Michałowskiego z Mateuszem Adamusem. Jastrzębianin z furią zaatakował oświęcimskiego napastnika, więc został odesłany do szatni. Miejscowy zawodnik, za próbę podjęcia walki, otrzymał podwójną karę mniejszą. Na lodzie dużo było walki.
Goście, w swoim stylu, byli groźni w kontrach. Dużo strzelali, więc Michał Fikrt miał sporo pracy. Po kontrze Dominika Pasia bliski wpisania się na listę strzelców był Jan Homer. Jednak trafił w Fikrta. Później, po błędzie we własnej tercji obronnej Iiro Vehmanena, Jakubowi Kubeszowi zabrakło zimnej krwi, aby skierować krążek do siatki.
Na początku drugiej odsłony Tomasz Kominek, stojąc tyłem do bramki, zdołał się odwrócić i – nie namyślając się zbyt wiele – strzelił. Weszło. Na trybunach zapanowała konsternacja, a z zawodników zeszło ciśnienie, że walczą ze zdobywcą Pucharu Polski. Wzięli się do pracy, dominując na lodzie. Po strzale Dawida Maciejewskiego krążek odbił się od ramienia Ondreja Raszki, spadając obok tuż bramki. Trener gości Robert Kalaber wziął czas. Oświęcimianie sami wybili się też z rytmu, bo chwilę po wznowieniu gry, sędzia znów przerwał mecz na kilka minut, bo – w wyniku pokazów łyżwiarstwa figurowego odbywających się w przerwach meczu – spod lodu zaczęła wystawać reklama. Służby techniczne musiały rozwiązać problem, żeby dograć mecz.
Po przerwie technicznej oświęcimianie napierali, ale kibice oglądali spektakl z cyklu „nie do wiary”. Miejscowi pudłowali w najlepszych okazjach. Zamiast krążków sami wpadali na bramkę (Andrej Themar), a Jan Daneczek z najbliższej odległości nie potrafił zamienić na gola podania zza bramki od Sebastiana Kowalówki. Był też drugi pojedynek pięściarski, tym razem pomiędzy Aleszem Jeżkiem i Janem Homerem.
Na 61 sekund przed drugą przerwą oświęcimianie wrócili z dalekiej podróży. Krążek wylądował w ich bramce. Goście byli pewni trafienia, ale sędzia po analizie wideo gola nie uznał, orzekając spalonego w polu bramkowym.
Na początku trzeciej tercji krążek znowu znalazł się w oświęcimskiej siatce, a sędzie ponownie obejrzał wideo, ale tym razem gola uznał. 130 s później, po klasycznej kontrze, której nie potrafili „przeczytać” Alesz Jeżek z Michałem Fikrtem, goście cieszyli się z trzeciej bramki.
Gospodarze odczarowali bramkę jastrzębian, po golu Aleksieja Trandina, ale kiedy wszyscy oczekiwali, że podczas gry w przewadze zdobędą kontaktowego gola, Michał Fikrt sprezentował bramkę rywalom, po której wynik spotkania został definitywnie rozstrzygnięty.
- Było to równe spotkanie, ale lepiej pracowaliśmy na bramkarzu i potrafiliśmy strzelić gole – cieszył się Robert Kalaber, trener jastrzębian.
- „Dusi” nas nieskuteczność, ale kiedyś musimy się przełamać – żył nadzieją Witold Magiera, trener oświęcimian.
Unia Oświęcim - JKH GKS Jastrzębie 1:4 (0:0, 0:1, 1:3)
Bramki: 0:1 Kominek (Dubinin) 22, 0:2 R. Nalewajka (kominek) 41, 0:3 Wróbel (Kubesz, Lukacik) 43, 1:3 Trandin (Jachym, Przygodzki) 49, 1:4 Kulas 56.
Unia: Fikrt – Saur, Vehmanen; Themar, Kiiholma, Tabaczek - Jeżek, Bezuszka; S. Kowalówka, Daneczek, Gruszka – Jachym, Maciejewski; Adamus, Wanat, Piotrowicz – A. Kowalówka; Paszek, Trandin, Przygodzki.
JKH Jastrzębie: Raszka – Lukacik, Homer; Paś, Fabusz, Wróbel – Michałowski, Grof; Kasperlik, Kulas, Kominek – Gimiński, Kubesz; R. Nalewajka, Dubnin, Kominek – Kubesz, Sulka; Nahunko, Kulas, Ł. Nalewajka – Gimiński, Kantor; Wałęga, Sołtys, Jarosz.
Sędziował: Maciej Pachucki (Gdańsk). Kary: 10 – 37 minut (w tym 5 plus kara meczu dla Jakuba Michałowskiego) Widzów: 1500.
Inne mecze: Energa Toruń - GKS Tychy 3:5; Węglokoks Kraj, Automatyka Gdańsk – Tauron GKS Katowice 4:2, PGE Orlik Opole – Comarch Cracovia 0:10. Pauza: Zagłębie Sosnowiec. Mecz: Polonia Bytom - TatrySki Podhale Nowy Targ – przełożony.
DZIEJE SIĘ W SPORCIE - KONIECZNIE SPRAWDŹ: