A jednak dla wielu ludzi zestawienie nazw: Akademia Górniczo-Hutnicza i Wydział Humanistyczny nadal brzmi dziwnie. W powszechnym przekonaniu AGH powinna zajmować się konkretami: przemysłem ciężkim, wydobyciem węgla i wytopem stali, a nie humanistyką dla pięknoduchów!
Tymczasem od współczesnej techniki do nowoczesnej humanistyki jest bliżej niż by się wydawało. Żeby to zrozumieć, warto przypomnieć, jak doszło do powstania Wydziału Humanistycznego AGH. Wiem to dokładnie, gdyż sam miałem w tym swój udział.Pod koniec XX wieku nikomu się nawet nie śniło, że na AGH mógłby istnieć taki wydział.
Uczelnia miała wprawdzie Instytut Nauk Społecznych, ale zajmował się on działalnością usługową na rzecz innych wydziałów, których studenci mieli w programie studiów - jako uzupełnienie wykształcenia technicznego - pewne przedmioty humanizujące i pedagogikę. Niestety Instytutowi źle się powodziło, bo z takiej usługowej dydaktyki trudno się było utrzymać, co powodowało frustrację i zniechęcenie pracowników Instytutu.
Atmosfera wokół Instytutu była też nie najlepsza, czego wyrazem było między innymi popularne na uczelni żartobliwe zniekształcenie jego nazwy: Instytut Nauk Zbytecznych. Panowała opinia, że Instytut należy zlikwidować, a zajęcia humanizujące powierzać zapraszanym profesorom z UJ albo z Akademii Pedagogicznej.Byłem wtedy rektorem AGH i postanowiłem skończyć z tym marazmem.
W połowie 1999 roku spotkałem się ze wszystkimi pracownikami Instytutu (w bibliotece, bo Instytut nie dysponował własną dużą salą konferencyjną) i powiedziałem im, że są dwa wyjścia: likwidacja albo „ucieczka do przodu”. W możliwość rozwiązania ofensywnego uwierzyła zwłaszcza prof. Anna Siwik, której energia, pomysłowość i pracowitość doprowadziła do tego, że już w 2000 roku mogliśmy powołać wydział w organizacji, a w 2001 roku przyjęliśmy pierwszych studentów i zaczęliśmy kształcenie.
Prof. Siwik została dziekanem tego wydziału, a prof. Lesław Haber podjął pionierskie badania naukowe dotyczące społeczeństwa informacyjnego. Kluczem było połączenie socjologii z elementami nowoczesnej informatyki. I okazało się, że humaniści z AGH, mający dodatkowo wiedzę techniczną, dobrze sobie radzą na rynku pracy.