- Chyba każdy kibic Hutnika marzy o tym, żeby zagrać na tym boisku, jeszcze w pierwszym składzie, w ataku - uśmiechał się chwilę potem Dybek, który wylicytował na facebookowej aukcji za 3 tys. zł możliwość występu w tym spotkaniu. - Kiedyś powiedziałem głośno, że jeśli będzie taki pomysł, to pierwszy zalicytuję. No i wygrałem. I zagrałem - cieszył się 34-latek, kiedyś trampkarz Hutnika, a nie tak dawno członek zarządu klubu. - Teraz tylko pomagam, jako przyjaciel zarządu - dodał.
Na pamiątkę zostanie mu koszulka z numerem 10. Zwykle nosi go Michał Guja, jednak wczoraj jeden z liderów Hutnika pauzował za kartki. Zabrakło też innych czołowych zawodników (Marcin Makuch i Dariusz Gawęcki zagrali w meczu wspomnieniowym, zasilając drużynę dawnych gwiazd nowohuckiego klubu), a że tempo gry nie było szaleńcze - gospodarze długo nie byli w stanie narzucić Pcimiance swoich warunków.
Goście w 31 min objęli prowadzenie po strzale Poniedziałka z 18 m, ale Hutnik zdołał przed przerwą wyrównać - ładnym uderzeniem z rzutu wolnego z 25 m popisał się Kędziora.
W II połowie krakowianie przedłużyli zwycięską passę, która trwa od początku roku. Prowadzenie dał im Świątek, najlepszy strzelec IV ligi w tym sezonie.
Hutnik - Pcimianka 3:1 (1:1)
Bramki: 0:1 Poniedziałek 31, 1:1 Kędziora 41, 2:1 Świątek 65, 3:1 Kędziora 68 karny.
Hutnik: Jękot - Janecki (70 Barnaś), Jaklik, Bienias (46 Radwanek), Tetych - Sobala, A. Siatka (75 Lejda), Kędziora, Świątek, M. Siatka (46 Antoniak) - Dybek (37 Pachowicz).
Pcimianka: Migdał - Filipek (75 Szlachta), Sadio, Czapla, Silczuk - Muniak, Pietrzyk (66 Zięba), Gładysz, Luberda, Poniedziałek (60 Olszanicki) - Ciećko.
Sędziował: K. Sikora (Kraków). Czerwone kartki: Sobala (87, po drugiej żółtej) - Muniak (80, po drugiej żółtej). Widzów: 800.