https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Hutnik Kraków sprawił sensację w Sosnowcu! Hat-trick Michała Głogowskiego w meczu przyjaźni z Zagłębiem

Krzysztof Kawa
Wideo
emisja bez ograniczeń wiekowych
To był popisowy mecz Michała Głogowskiego i całej drużyny Hutnika. W Sosnowcu krakowianie rozegrali z niepokonaną dotychczas drużyną Zagłębia kapitalną partię i zasłużenie zdobyli trzy punkty po wygranej 3:2. To był tzw. mecz przyjaźni z udziałem dużej liczby kibiców z Nowej Huty, którzy wraz z kilkoma tysiącami miejscowych fanów byli świadkami świetnego widowiska. Samego siebie przeszedł Michał Głogowski, autor wszystkich goli dla przyjezdnych. To już jego drugi hat-trick w trwających rozgrywkach 2. ligi, łącznie ma na koncie siedem bramek i jest liderem klasyfikacji strzelców.

Na stadionie w Sosnowcu było mnóstwo piłki w piłce, obie drużyny pokazały futbol na wysokim poziomie, a co najważniejsze ofensywny, z mnóstwem akcji i strzałów. Hutnik przegrywał, ale zdołał wyjść na prowadzenie, a gdy je utracił, ani myślał zadowalać się remisem. I swoje osiągnął w samej końcówce, gdy świetnie spisujący się nie tylko w ofensywie, ale i w defensywie Michał Głogowski wykorzystał precyzyjne podanie Marcela Górskiego.

W składzie Hutnika zabrakło lewego obrońcy Oliwiera Soprycha, zastąpił go Filip Jania. Początek meczu miał on trudny, w 7. minucie spóźnił się do dośrodkowującego Joela Valencii, a ponieważ Igor Tarasovs nie upilnował Grzegorza Snopczyńskiego napastnik Zagłębia skierował piłkę głową do siatki.

Hutnik mierzył się z najlepszą ofensywą 2. ligi, przynajmniej tak widział to trener Rafał Ulatowski, który komentował mecz w TVP Sport. Rzeczywiście trio Joel Valencia - Grzegorz Snopczyński - Kamil Biliński potrafi rozmontować każdą defensywę na tym szczeblu rozgrywkowym, o czym przekonał się już niejeden rywal Zagłębia, drużyny po spadku z 1. ligi do soboty niepokonanej.

Podobała się szczególnie energia bijąca z Valencii, byłego gracza Legii Warszawa i Piasta Gliwice. Za jego sprawą Dorian Frątczak miał na początku sobotniego spotkania ręce pełne roboty. Po kolejnej centrze aktywnego Ekwadorczyka główkował Krzysztof Janiszewski, a za chwilę Valencia odebrał piłkę Maciejowi Urbańczykowi i przekazał ją do Snopczyńskiego, tyle że tym razem napastnik gospodarzy strzelił wysoko nad poprzeczkę.

Krakowianie, którzy zaczęli odważnie, wysoko atakując sosnowiczan, po straconym golu dali się zepchnąć do defensywy, ale odzyskali rezon po pół godzinie gry. Sygnał do ataku dał Deniss Rakels, posyłając podanie z lewej strony w pole karne pomiędzy Michała Głogowskiego i Patrika Misaka, ten drugi sięgnął futbolówki na wślizgu.

Jeszcze groźniej było w 36. minucie, gdy Michał Głogowski, mimo iż dryblując upadł, szybko podniósł się, ograł dwóch rywali i zrewanżował się Raleksowi. Łotysz przyjął piłkę, uderzył zza zasłony, lecz Kacper Siuta był czujny.

Młodszy z braci Głogowskich, który do soboty zdobył cztery gole, mógł w doliczonym czasie rozpocząć groźną kontrę swojego zespołu, lecz zawahał się, stracił piłkę i faulując rywala zarobił żółtą kartkę.

W kończącym się tygodniu do Hutnika dołączyło dwóch 21-letnich piłkarzy: obrońca Jerzy Tomal, który rozwiązał kontrakt z Arką Gdynia i pomocnik Krystian Rodzim z III-ligowego KP Starogard Gdański. Do Sosnowca pojechał z drużyną pierwszy z nich i wszedł za Janię w drugiej części gry. Wcześniej, bo już w przerwie, grającego z żółtą kartką Tarasovsa zastąpił Łukasz Kędziora, piłkarz, który przez ostatni rok przechodził rehabilitację po zerwaniu więzadła krzyżowego w kolanie, a gdy przed dwoma tygodniami miał nieco dłużej zagrać przeciw Wieczystej, musiał szybko opuścić plac gry po zderzeniu z Michałem Feliksem.

Można by więc rzec, że trener Hutnika Maciej Musiał podejmował z Sosnowcu ryzykowne decyzje, lecz wszystkie one okazały się słuszne. Rezerwowi nie tylko nie zawiedli, ale mieli też swój udział w zwycięstwie. Jak Mateusz Sowiński, który był "zamieszany" we wszystkie trzy bramkowe akcje.

Jednym z autorów sukcesu był też Misak, dając sygnał, że Hutnik przyjechał po zwycięstwo, gdy tuż po przerwie postraszył bramkarza Zagłębia technicznym strzałem z 20 metrów.

I to właśnie Słowak, gdy w 64. minucie otrzymał futbolówkę od Rakelsa, zagrał do Filipa Jani, który wbiegł w pole karne i podał do nabiegającego Sowińskiego. Ten nie zdołał skierować piłki do siatki, ale potoczyła się ona pod nogi Michała Głogowskiego, którego każde dotknięcie tego dnia było jak u króla Midasa - wszystko, czego się tknął, zamieniało się w złoto.

Trener Zagłębia Marek Saganowski zaskoczył w drugiej połowie, posyłając na ławkę rezerwowych najlepszego w swojej drużynie Valencię i choć Kameruńczyk Emmanuel Agbor robił co mógł, by zaskoczyć Frątczaka, to jednak nie on przesądził o wyniku.

Gdy Andrzej Niewulis wyrównał, zdobywając bramkę głową po dośrodkowaniu z rogu, można było się spodziewać ostrożnego holowania przez gości remisu do końca meczu. Nic z tych rzeczy! Krakowianie czuli, że są tego dnia świetnie dysponowani, co zresztą trener Musiał zapowiadał w przedmeczowym wywiadzie, i atakowali nie tylko z kontry.

Końcówka była pasjonująca, bo obie drużyny interesowało tylko zwycięstwo. Zagłębie wściekle atakowało, ale to hutnicy mieli chłodniejsze głowy. W ostatniej regulaminowej minucie Michał Głogowski właśnie głową skierował futbolówkę do siatki i sensacja stała się faktem.

Michał Głogowski (z lewej) przyjmuje gratulacje od Patrika Misaka (zdjęcie archiwalne)
Michał Głogowski (z lewej) przyjmuje gratulacje od Patrika Misaka (zdjęcie archiwalne)

hutnikkrakow.com/Press Focus

Zagłębie Sosnowiec - Hutnik Kraków 2:3 (1:0)
Bramki: 1:0 Snopczyński 7, 1:1 M. Głogowski 64, 1:2 M. Głogowski 78, 2:2 Niewulis 84, 2:3 M. Głogowski 90.
Zagłębie: Siuta - Zalewski (65 Paszczela), Janiszewski, Niewulis, Kurtović, Suchockyj - Pawlusiński (65 Duda), Marciniec (79 Uchnast), Valencia (69 Mularczyk) - Snopczyński (66 Agbor), Biliński.
Hutnik: Frątczak - K. Głogowski, Tarasovs (46 Kędziora), Hoyo-Kowalski, Jania (71 Tomal) - Urbańczyk, Misak, Bełycz (63 Górski) - Słomka (63 Sowiński), M. Głogowski, Rakels.
Sędziował: Mateusz Jenda (Warszawa). Żółte kartki: Misak, Tarasovs, M. Głogowski, Hoyo-Kowalski. Widzów: 6453.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska