- Młodzież z Lubina postawiła nam trudne warunki. Jest to zdolna młodzież, utalentowana, cechuje się kreatywnością, mobilnością… Nie jest to łatwy przeciwnik do ogrania. Natomiast w pierwszej połowie mogliśmy pokusić się o strzelenie gola. Może padłby, gdyby było więcej spokoju – mówił szkoleniowiec krakowian, którzy rzeczywiście stworzyli ze trzy klarowne okazje, w ich grze brakowało jednak dynamiki. - W przerwie padło parę wskazówek. Co mogliśmy poprawić, poprawiliśmy - i padła bramka. Natomiast, nie ukrywam, trochę zdenerwował mnie gol, którego straciliśmy. Padł w takich samych okolicznościach jak tydzień temu w spotkaniu z Radunią, w okolicznościach, w jakich tracić bramek nie powinniśmy. To jest, że tak powiem, bulwersujące.
Przy strzale Jarosława Jacha na 1:1 lepiej interweniować mógł bramkarz Hutnika Wiktor Kaczorowski, ale Bobla zwrócił uwagę na wcześniejszą fazę akcji, na zachowanie 19-letniego Filipa Jani. - Mógł spokojnie utrzymać się przy piłce, rozegrać. Natomiast zdecydował się na drybling na dwóch czy trzech zawodników przeciwnika, i stracił piłkę. Trzeba było potem gonić 40 metrów, padł gol – komentował trener. Dodał: - Ale cóż, ławkę mamy młodą, bardzo młodą, no ci zawodnicy muszą jeszcze dużo się uczyć. W szczególności właśnie w takich sytuacjach, kiedy wygrywamy; wtedy przydaje się doświadczenie, którego oni jeszcze nie mają, dopiero je nabywają. Więc to jest nauczka i mam nadzieję, że będzie procentować.
Po trzech kolejkach II ligi Hutnik ma 5 punktów. W środę o godz. 18 w Puławach zagra z tamtejszą Wisłą w rundzie wstępnej Pucharu Polski. - Boisko w meczu z Zagłębiem II było bardzo ciężkie (ze względu na padający deszcz – przyp.) i to na pewno fizycznie odbije się na zespole, więc musimy szukać dobrej regeneracji. Zagrać w pucharze, potem znowu regeneracja i mecz niedzielny w Jastrzębiu.
Hutnik Kraków. Drużyna na sezon 2023/2024 w II lidze. Jak wygląda kadra po transferach
