Biało-czarni, po dwóch porażkach z rzędu, chcieli zapunktować w meczu z przedostatnim w tabeli GKS-em. Od pierwszych minut przeważali goście. Podopieczni Radosława Mroczkowskiego lepiej operowali piłką, prezentując się pewniej od miejscowych. W 9 min aktywny Maciej Małkowski dobrze strzelił z około 15 metrów, ale piłka po rykoszecie od jednego z obrońców wyszła na rzut rożny.
W 19 min Bartłomiej Dudzic przejął piłkę na połowie GKS-u, próbował ją odegrać na prawą stronę, ale podanie było zbyt mocne. Szkoda, bo była świetna szansa na groźny kontratak. Chwilę później przebudzili się tyszanie, ale ich dośrodkowania były wybijane przez sądeczan. W 24 min Dudzic popisał się sprytną główką, lecz futbolówka ostemplowała poprzeczkę.
Prawdziwe emocje przyszły w końcówce I połowy. Najpierw w 45 min Seweryn Gancarczyk sfaulował w polu karnym Mateusza Wdowiaka, arbiter wskazał na wapno, a Małkowski zdobył swojego dziewiątego ligowego gola. Gospodarze nie odpuszczali. Po pięknym strzale zza pola karnego, jeszcze przed przerwą, do wyrównania doprowadził były gracz Sandecji, Łukasz Grzeszczyk.
W 59 min GKS zdobył drugiego gola. Piłka po rzucie wolnym Grzeszczyka odbiła się od poprzeczki, a z celną dobitką pośpieszył Maciej Mańka. Gościom już nie udało się doprowadzić do remisu.
GKS Tychy - Sandecja Nowy Sącz 2:1 (1:1)
Bramki: 0:1 Małkowski 45+1 karny, 1:1 Grzeszczyk 45+2, 2:1 Mańka 59
GKS: Florek - Grzybek, Boczek, Gancarczyk (55 Tanżyna), Mańka - Kowalski (66 Szumilas), Pruchnik, Mączyński, Grzeszczyk, Radzewicz - Świerczok (75 Tornros).
Sandecja: Radliński - Kuban, Piter-Bućko, Szufryn, Słaby - Baran, Kasprzak (72 Trochim), Małkowski, Wdowiak, Dudzic (72 Zając) - Korzym.
Sędziował: Konrad Gąsiorowski (Biała Podlaska). Żółte kartki: Gancarczyk, Pruchnik, Mączyński, Świerczok, Florek - Korzym. Widzów: 3226.