Iga Świątek zamierza wystąpić tylko w dwóch z wyżej wymienionych imprez: w Czechach (20-26 września) oraz w Indian Wells (4-17 października). Za pierwszy z nich może zdobyć maksymalnie 500 punktów (tak samo jest wyceniony turniej w Chicago), a za drugi – 1000.
Istotne znaczenie dla Polki miała ostatnia porażka Marii Sakkari w półfinale US Open z rewelacyjną 18-latką Emmą Raducanu, bo Greczynka mogła ją zepchnąć na szóstą lokatę w klasyfikacji Race, która premiuje pierwszych osiem zawodniczek.
Piąta Polka ma w niej obecnie 2921 punktów, a tuż za nią znajdują się wspomniana Sakkari – 2842 pkt., Japonka Naomi Osaka – 2771 pkt. oraz Hiszpanka Garbine Muguruza – 2671 pkt. Na dziś wszystkie te tenisistki zagrałyby w WTA Finals, lecz wielką ochotę mają na to kolejne w klasyfikacji Tunezyjka Ons Jabeur (2435) i Rosjanka Anastazja Pawliuczenkowa (2329) oraz rozpoczynające drugą dziesiątkę Amerykanka Cori Gauff i Belgijka Elise Mertens (2325).
Po sukcesie w Nowym Jorku, za który dostała 2040 punktów, poważne aspiracje na udział w finałowych zawodach sezonu zgłosiła także Raducanu. Po awansie ma 2282 punkty i zajmuje 14. lokatę.
Szczególnie ważny w tym kontekście będzie prestiżowy turniej w Indian Wells, który wraca do kalendarza po roku przerwy. Niepewny jest występ w nim Osaki, a listę zgłoszeń otwiera liderka rankingu WTA, Australijka Ashleigh Barty. Z czołówki, poza Świątek, zamierzają zagrać również Białorusinka Aryna Sabalenka, Ukrainka Elina Switolina i Czeszka Karolina Pliskova. Tytułu sprzed dwóch broni Kanadyjka Bianca Andreescu.
WTA Finals jest planowany z chińskim Shenzen, ale ta lokalizacja stoi pod znakiem zapytania. Z uwagi na pandemię cała część azjatycka touru została odwołana, więc trudno zakładać, że zostanie zrobiony wyjątek dla tej jednej imprezy.
Jedyną Polką, która wygrała te zawody jest Agnieszka Radwańska, triumfatorka z 2015 roku. W Singapurze krakowianka trafiła do grupy czerwonej z Marią Szarapową, Flavią Pennettą i Simoną Halep. Pierwsze dwa mecze w fazie grupowej przegrała, ale pokonała Rumunkę i awansowała do półfinału, w którym zmierzyła się z Garbine Muguruzą. Kolejne zwycięstwo doprowadziło ją do finału z Petrą Kvitovą, który zakończył się jej wygraną 6:2, 4:6, 6:3.
