- Przez pierwsze dwa sety nie byliśmy w stanie „ugryźć” bardzo dobrze grających rywali – podkreślił Marek Błasiak, trener kęczan.
Być może zawodnicy byli pod wrażeniem bolesnej kontuzji Kordiana Szpyrki, której nabawił się na rozgrzewce i musiał pojechać do szpitala. Kęcki szkoleniowiec nie miał pola manewru na przyjęciu, bo z rezerwą posłał Piotra Droździka. Musiał zatem szukać innych rozwiązań.
Kęczanie poprawili się w trzeciej partii, a w czwartej prowadzili już 12:10. - Mieliśmy piłkę w górze, której nie skończyliśmy i od tego momentu zaczęły się nasze kłopoty – przyznaje kęcki szkoleniowiec.
Potem kibice byli świadkami wymiany ciosów. Po przekroczeniu granicy dwudziestu punktów kęczanom trafiły się trzy proste błędy i dlatego nie udało im się doprowadzić do dogrywki, a wtedy zdobyliby przynajmniej punkt.
Kęczanin Kęty – MCKiS Jaworzno 1:3 (17:25, 17:25, 25:23, 21:25)
Kęczanin: A. Błasiak, Skolimowski, Pochłopień, Ferek, Krupa, Gruszka, Waloch (libero) oraz Gutt (libero), Żuchowski, Fenoszyn.