- Paweł sam złożył rezygnację w sobotę po meczu. Powiedział, że jeśli jest możliwość, to żebyśmy kogoś poszukali, jakiegoś świeżego bodźca - mówi Krzysztof Zięba, wciąż zawodnik, ale też i działacz Wiślanki (której prezesem jest inny piłkarz - Rafał Kmak). - Na pewno będziemy Pawła miło wspominać, bo zrobił kawał dobrej roboty - dodaje.
Wiślanka trenerów zmienia rzadko (poprzednicy Zegarka - Jacek Mróz i Grzegorz Kutaj - też pracowali po trzy lata). Przyczyną obecnej zmiany, jak łatwo się domyślić, są niezadowalające wyniki. Po pięciu kolejkach grabianie mają 3 punkty.
- Nie "odpaliliśmy" na początku rundy, a mamy młodą drużynę i trochę obawialiśmy się tego, żeby się nie zdołowała. Szczęście też nam nie sprzyjało: w ostatnim meczu mieliśmy dwa słupki, sytuacje sam na sam, nic nie wpadło, a Orzeł Ryczów strzelił zwycięską bramkę po rzucie wolnym, który w ogóle nie powinien zostać podyktowany - analizuje Zięba. Dodaje: - Chcemy, żeby trenerzy pracowali długofalowo, natomiast teraz najważniejsze jest, żeby podnieść zespół.
Nowy szkoleniowiec, Rafał Jędrszczyk, ma 39 lat, był piłkarzem m.in. Kmity Zabierzów, Sandecji. Jako trener ma już za sobą pracę w IV lidze, w Skawince. Odszedł z tego klubu jesienią ubiegłego roku, gdy drużyna była już w "okręgówce".
- Był okres, kiedy Rafał miał tam fajnych zawodników do grania, ale podobało nam się też to, jak radził sobie później, gdy pieniędzy w Skawince już brakowało. Potrafił wtedy sklecić zespół z chłopaków, którzy przyszli z niższych lig - wspomina Zięba.
W roli trenera Wiślanki Jędrszczyk zadebiutuje w sobotę, w wyjazdowym spotkaniu z Jutrzenką Giebułtów.
- Paradoksalnie, to dobry przeciwnik na przełamanie. Lider, ma komplet punktów - wygrać to byłoby coś. Ale my wygraliśmy z Jutrzenką w ostatnim meczu na wiosnę, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby to powtórzyć - uważa Krzysztof Zięba.
Follow https://twitter.com/sportmalopolska