https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Izdebnik: chcą mieć swoją gorzałkę

Małgorzata Targosz
Nalewka izdebnicka to według mieszkańców Lanckorony prawdziwy rarytas. Ponoć łatwo się ją robi...
Nalewka izdebnicka to według mieszkańców Lanckorony prawdziwy rarytas. Ponoć łatwo się ją robi... Marcin Płaszczyca
Jarzębiak Izdebnicki to trunek, który już niedługo może zawojować monopolowy rynek.

Mieszkańcy gminy Lanckorona oraz stowarzyszenie Na Bursztynowym Szlaku przy wsparciu władz gminy chcą opatentować i zastrzec nazwę Jarzębiaku Izdebnickiego jako produktu lokalnego. Wniosek trafił już do urzędu marszałkowskiego.

Teraz wszyscy z niepokojem czekają na decyzję i mają nadzieję, że nalewka oficjalnie stanie się lokalnym dobrem. Tę wytrawną wódkę z dodatkiem jarzębiny, ziół i młodych pędów sosny w XIX wieku produkowała istniejąca przy izdebnickim dworze gorzelnia - Fabryka Wódek Zdrowotnych i Likierów arcyksięcia Habsburga.

Dzisiaj smaku tego trunku już nikt nie pamięta. Jednak stowarzyszenie postarało się odtworzyć recepturę, która była przekazywana z dziada pradziada i ciągle w niejednym domu jest robiona. Próbowała jej nawet wójt Lanckorony Zofia Oszacka.

- Nalewka jarzębinowa ma bardzo wyrafinowany smak - wyznaje Zofia Oszacka, która dodaje, że z alkoholi najbardziej lubi jednak wino. Zastrzeżenie nazwy dla Jarzębiaku Izdebnickiego to jednak nie wszystko. Stowarzyszenie właśnie składa wniosek o dotację na stworzenie inkubatora kuchennego, czyli przetwórni.

- W niej indywidualne osoby mogłyby wytwarzać nalewki, czy też przetwory z jarzębiny pod wspólną marką i je sprzedawać - mówi Renata Bukowska ze stowarzyszenia.

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska