Mieszkańcy gminy Lanckorona oraz stowarzyszenie Na Bursztynowym Szlaku przy wsparciu władz gminy chcą opatentować i zastrzec nazwę Jarzębiaku Izdebnickiego jako produktu lokalnego. Wniosek trafił już do urzędu marszałkowskiego.
Teraz wszyscy z niepokojem czekają na decyzję i mają nadzieję, że nalewka oficjalnie stanie się lokalnym dobrem. Tę wytrawną wódkę z dodatkiem jarzębiny, ziół i młodych pędów sosny w XIX wieku produkowała istniejąca przy izdebnickim dworze gorzelnia - Fabryka Wódek Zdrowotnych i Likierów arcyksięcia Habsburga.
Dzisiaj smaku tego trunku już nikt nie pamięta. Jednak stowarzyszenie postarało się odtworzyć recepturę, która była przekazywana z dziada pradziada i ciągle w niejednym domu jest robiona. Próbowała jej nawet wójt Lanckorony Zofia Oszacka.
- Nalewka jarzębinowa ma bardzo wyrafinowany smak - wyznaje Zofia Oszacka, która dodaje, że z alkoholi najbardziej lubi jednak wino. Zastrzeżenie nazwy dla Jarzębiaku Izdebnickiego to jednak nie wszystko. Stowarzyszenie właśnie składa wniosek o dotację na stworzenie inkubatora kuchennego, czyli przetwórni.
- W niej indywidualne osoby mogłyby wytwarzać nalewki, czy też przetwory z jarzębiny pod wspólną marką i je sprzedawać - mówi Renata Bukowska ze stowarzyszenia.