- Jesteśmy wściekli na siebie, bo kolejny mecz wyjazdowy przegraliśmy – mówi. - Nie sprawdziła się reguła, że czasami zmiany bardzo pomagają, bo my dokonując dwóch zmian bardzo szybko straciliśmy dwie bramki. Dopiero wtedy zaczęło się jakieś granie w naszym wykonaniu. Szkoda tego meczu, chcieliśmy go inaczej, szczególnie w drugiej połowie, rozegrać, ale niestety, to co się stało w pierwszych minutach, całkowicie wywróciło nasz plan.
Przed przerwą to VAR uratował Cracovię przed stratą gola, a potem sama mogła zdobyć gola. To też nie była udana połowa w wykonaniu krakowian.
- Piast był aktywniejszy, my w pierwszej połowie zagraliśmy źle i dlatego też nastąpiły te dwie zmiany w przerwie – komentował szkoleniowiec. - Z czego to wynikało? Trudno powiedzieć. Dużo rzeczy robiliśmy źle, inaczej niż sobie zakładaliśmy, ale takie są realia.
„Pasy” muszą jak najszybciej zapomnieć o tym spotkaniu i przygotowywać się do konfrontacji ze Śląskiem Wrocław, do której dojdzie 5 marca o godz. 17.30 na własnym stadionie. To będzie kolejny rywal z drugiej połowy tabeli, na pewno nie będzie faworytem starcia w Krakowie.
