Jak ustaliła policja, trzylatka bawiła się na polu ze swoim rodzeństwem. Około godz. 19.30 jej rodzice i dziadkowie zauważyli, że zniknęła. W poszukiwaniach pomagali im ludzie, którzy również przyjechali na weekend do motelu. Po około dwóch godzinach powiadomili straż pożarną.
Niezwłocznie zarządzono akcję poszukiwawczą. Na miejsce przyjechała policja, członkowie Małopolskiej Grupy Poszukiwawczo-Ratowniczej, w tym ze Szkoły Aspirantów przy JRG 2 w Nowym Sączu, a także strażacy ochotnicy ze Starego Sącza, Biegonic, Barcic, Moszczenicy i Gołkowic. Systematycznie przeszukiwali tereny przyległe do miejsca, w którym po raz ostatni była widziana dziewczynka.
W akcji wzięło udział pięć psów tropiących, użyto też kamer termowizyjnych. W drodze na miejsce była grupa poszukiwawcza OSP Kęty. Druhowie z psami zostali jednak zawróceni z drogi, ponieważ dziewczynka się odnalazła. Około godz. 1.30 trzylatkę znalazła Mika - pies tropiący Urszuli Adamczyk, przewodniczki z Sekcji Poszukiwawczo-Ratowniczej OSP Biegonice.
- Została odnaleziona około dwóch kilometrów od miejsca, gdzie się bawiła z rodzeństwem i kuzynostwem - informuje oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Nowym Sączu st. sierż. Paweł Grygiel. - To duży sukces policjantów i strażaków, którzy zaangażowali się w poszukiwania. Po wielu godzinach przeczesywania terenu nadzieje na odnalezienie dziewczynki zdrowej malały. Dziewczynka szła w stronę wideł Dunajca i Popradu, mogła utonąć.
- To już była końcówka terenu, który miałyśmy przeszukać, na wysokości mostu kolejowego - mówi Urszula Adamczyk. Dziecka szukała z nią nawigatorka Joanna Pulit z tej samej jednostki. Adamczyk opowiada, że Mika podbiegła w okolice nasypu kolejowego, zachowywała się tak, jakby znalazła dziewczynkę. - Nie miałam wielkich nadziei, bo wcześniej kilka razy Mika zachowywała się podobnie. Jednak kiedy szczeknęła, dziecko się poruszyło i wystraszone zaczęło głośno płakać - dodaje.
Mika jest mieszańcem labradora, w biegonickiej jednostce jest od czterech lat, od roku bierze udział w akcjach poszukiwawczych. Ma ich na swoim koncie kilka, ale trzylatka z Chorzowa jest jej pierwszym odnalezionym podczas akcji człowiekiem. Jej zapach "wyłowiła" z powietrza.
- Dziewczynka spała zwinięta w trawie, więc człowiek zdany na swój wzrok miał znikome szanse, by ją zobaczyć. Warto polegać na psie - mówi Adamczyk.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!