Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak Franciszek Ziejka doszedł z Radłowa do funkcji rektora UJ

Julita Majewska
Wojciech Matusik
W tym roku, po raz pierwszy, Gmina Radłów zorganizowała Światowy Zjazd Radłowian. Do Radłowa przyjedzie wielu znamienitych gości i rodowitych radłowian z Polski i całego świata. Nie zabraknie też znanego radłowianina, Franciszka Ziejki. W niedzielę będzie jednym z gości podczas obchodów I Światowego Zjazdu Radłowian

Panie profesorze, można powiedzieć, że urodzeni w Radłowie mają dużo szczęścia w życiu?
Czy szczęścia? Pewnie trochę też, ale przede wszystkim nauczeni są ciężkiej i solidnej pracy oraz przekonani o tym, że w życiu trzeba liczyć przede wszystkim na siebie.

Jak Pan wspomina Radłów swego dzieciństwa i wczesnej młodości?
Na pewno miło, radośnie i sentymentalnie. To miejsce gdzie się urodziłem, wychowałem, dorosłem. Ale pamiętam też niemieckie samoloty wojskowe, czołgi i kilka innych momentów wojny. Miałem wtedy cztery, pięć lat.

A potem zaczął Pan szkolną edukację?

Tak, ale trzeba pamiętać, że moje dzieciństwo ściśle związane było z życiem na wsi, więc każdego dnia szkołę trzeba było łączyć z pracą w gospodarstwie. W wieku kilku lat pasanie gęsi, potem, gdy starszy brat Józek wyjechał "w świat", na mnie spadł dość uciążliwy obowiązek wypasania od wczesnej wiosny do późnej jesieni dwóch krów na dzierżawionych od gminy przez ojca przydrożnych fosach. A nadto zwyczajne, związane z daną porą roku prace na roli, kiedy pomagałem Ojcu przy orce, albo przy żniwach.

Mimo to znajdował Pan Profesor czas na naukowe pasje?
Szkoła w moim życiu od najmłodszych lat zajmowała istotne miejsce. Miałem zaledwie sześć lat, kiedy wybrałem się do kierownika radłowskiej szkoły, p. Józefa Miki, z prośbą o przyjęcie mnie do szkoły. Pan Mika, widząc moją małą posturę, polecił mi zjeść jeszcze co najmniej bochen chleba, co nie było łatwe... Ale też na następny rok poszedłem do szkoły z największą radością. A w ogóle, to od najmłodszych lat zdawałem sobie sprawę, że muszę szukać sobie szczęścia w świecie, bo niewielkie, 1,5 hektarowe gospodarstwo, Rodzice przeznaczyli dla siostry Hani. A poza tym zawsze ciągnęło mnie gdzieś w świat. Ciągle powtarzałem sobie, co najmniej jak ów bohater Orzeszkowej: "Co jest za tym lasem?"

Dlatego postanowił pan zostać księdzem?

Dla wiejskiego chłopaka od wieków jedyną drogą awansu społecznego była kariera duchowna. Także i ja po ukończeniu siódmej klasy, jako nadto ministrant, postanowiłem pójść do Seminarium Niższego w Tarnowie. Mimo że moja wyprawa z ksiądzem proboszczem do Tarnowa była podobno bardzo udana (tak mówił ks. Łabno), do seminarium nie wstąpiłem, w tym bowiem roku władze oświatowe wstrzymały nabór do niższych seminariów duchownych. Poszedłem więc do Liceum Ogólnokształcącego w Radłowie.

A potem krakowski uniwersytet.

Tak, choć droga do niego wcale nie była prosta. Pamiętam, jak dziś, gdy ojciec wiózł mnie z Radłowa do stacji kolejowej w Bogumiłowicach furmanką zaprzężoną w jednego konia (bo posiadał tylko jednego!). To był ważny moment w moim życiu. Bo ja wiem... Może najważniejszy? Odtąd wiedziałem, że wszystko zależy już tylko ode mnie.

Trudno było odnaleźć się w Krakowie?

Przez kilka tygodni starałem się o akademik i o stypendium. W końcu się udało. Z czasem zacząłem pracować i zarabiać na siebie. W studenckiej spółdzielni pracy nauczyłem się m.in. sprzątać mieszkania po malarzach, ale nie wahałem się, gdy pojawiała się okazja wyładunku wagonu z węglem. Braliśmy taką pracę we trzech; trzeba ja było było okupić wieloma odciskami, ale pieniądze były dobre jak na nasze studenckie kieszenie. Te wszystkie doświadczenia pomogły mi w kolejnych latach. Wiejskie dzieciństwo i konieczność utrzymania siebie podczas studiów ukształtowały mój charakter.

Powiedział Pan o tym, że od wczesnych lat dziecięcych wiedział, iż musi sam zadbać o swoją przyszłość. Czy zaplanował Pan, przy tej okazji, tak owocną karierę?
Ależ skąd. Nigdy, nawet o tym nie marzyłem. Zawsze uważałem, że w życiu trzeba robić wszystko po kolei i zawsze starałem się robić swoje. Najpierw ścieżka mojej kariery była bardzo wąska, ale z czasem zaczęła się rozszerzać. Trzeba by było być bardzo zarozumiałym człowiekiem, żeby pomyśleć o stanowisku dziekana i rektora Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Panie Profesorze, czy w Radłowie jest jakieś specyficzne powietrze, skoro mamy tyle przykładów wielkich karier osób pochodzących właśnie z tych okolic?
Chyba nie, choć rzeczywiście liczba wybitnych osobistości, w różnych zresztą dziedzinach, jest imponująca: kilkunastu samodzielnych profesorów wyższych, Józef Kowalczyk - Prymas Polski, czy Andrzej Seremet - Prokurator Generalny. To jedynie część z nich. Pisząc pełną monografię gminy Radłów miałem okazję poznać losy wielu wybitnych osób, którzy swoje życie zaczęli właśnie tutaj. Tak sobie myślę, że Radłów w swojej historii miał dużo szczęścia. I Światowy Zjazd Radłowian to będzie dla mnie podróż sentymentalna i okazja do spotkania kolegów z dawnych lat. Jestem dumny, że znajdę się w tak zacnym towarzystwie.

***
Franciszek Ziejka to polski uczony, historyk literatury polskiej, profesor nauk humanistycznych, w latach 1999-2005 rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego. Urodził się w roku 1940 w Radłowie. Tam skończył Liceum Ogólnokształcące. Po maturze rozpoczął studia polonistyczne na UJ pod kierunkiem Wacława Kubackiego. W 1991 otrzymał tytuł profesora nauk humanistycznych i objął stanowisko profesora nadzwyczajnego. W 1998 został profesorem zwyczajnym.

I Światowy Zjazd Radłowian

Święto potrwa do niedzieli. Finał obchodów odbędzie się w niedzielę na rynku w Radłowie.
Oficjalne uroczystości rozpoczną się o godz. 13.30. Podczas nich zostaną wręczone tytuły Honorowego Obywatela Miasta i Gminy Radłów. Na zakończenie organizatorzy zapraszają na koncert. Na scenie będzie można usłyszeć m.in: zespół Anvils, Jazz Band z Radłowa, zespół Strych, Filomaci oraz 40% Bluesa. O godz. 20.30 rozpocznie się koncert "Wielkie Granie" w wykonaniu Wojtka Klicha i Marka Piekarczyka.

WEŹ UDZIAŁ W QUIZIE "CZY JESTEŚ PRAWDZIWYM KRAKUSEM?"

"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska