Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak ukręcić precla?

Anna Górska
Skręcasz, owijasz wokół dłoni, potem sklejasz i zacierasz
Skręcasz, owijasz wokół dłoni, potem sklejasz i zacierasz Janek Hubrich
To nie jest łatwe. Jeśli ktoś nie wierzy, niech sam przyjdzie do piekarni Grzegorza Czai, która wygrała w naszym rankingu obwarzanków, i spróbuje ukręcić ładny i idealnie okrągły okaz. A pleść trzeba rękami. Codziennie od Czai wyjeżdża 5 tys. precli!

Wydziwia jak każdy facet. Przekonałam się o tym na własnej skórze, kiedy przyjęłam się do wypiekania obwarzanków u Czai. Ciasto w zimie nie może być takie samo jak latem - usłyszałam. Bo od temperatury w piekarni i na zewnątrz zależy czy więcej cukru dodawać, czy mniej. Nie wolno w żadnym wypadku się pomylić, bo łobuz będzie niesmaczny. Źle znosi podróże. Chrupiącego zjemy z wielkim smakiem tylko dwie-trzy godziny po wyjęciu z pieca. Potem staje się gumowaty.

Wielki test krakowskiego obwarzanka

Nie cierpi też niesprawnych rąk, a nowych maszyn to już w ogóle. Tradycyjnego krakowskiego obwarzanka plecie się i zaciera wyłącznie rękami. Zrobienie ładnego i równego jest sztuką. Uff, ciężko z nim jest bezsprzecznie. Dlatego pewnie u Czai nie uświadczysz żadnej kobiety.
Jesteśmy przy ulicy Szlak 59, w piekarni "Krakowska" Grzegorza Czai. To właśnie tutaj pieką najlepsze obwarzanki w Krakowie. Skąd wiemy? Tak ocenili nasi testerzy przed dwoma tygodniami podczas Wielkiego Testu Obwarzanków. Ten z solą został królem obwarzanków. Postanowiliśmy więc uczestniczyć osobiście przy narodzinach "króla".

Etap I, czyli wszystko zaczyna się od mąki i dlaczego pan Mariusz nie nosi precli do domu

Do wyrabiania ciasta, z którego mają wyjść najlepsze obwarzanki, nie każdy się nadaje. Bo to najważniejszy etap. Od niego zależy, czy będziemy chrupać precla z zachwytem, czy czeka nas wielkie rozczarowanie. U Czai zaszczytu tego dostąpił Mariusz Cubała, który już dwadzieścia lat miesza, rozkłóca, soli, słodzi, wyrabia, gniecie, zbija. Sam się dziwi, że po tylu latach pracy w piekarni, jeszcze nigdy mu się nie śniły obwarzanki.

Cubała: Tak na serio, to ja jednak wolę inne sny, te ciekawsze, dla mężczyzn.
Ile upiekłem? - Nie wiem. Ile zjadłem, też nie liczyłem. Ale do domu już nie noszę swoich wyrobów - córka zabroniła. Bo się odchudza, mówi, że to przeze mnie, przez te precle. A chuda jest jak patyk.
Kierownikowi Cubale pomagają trzy posłuszne... maszyny, które mieszają ciasto. Ale tylko on wie ile cukru, wody czy drożdży trzeba wrzucić, by potem ciasto leniwie i rozkosznie rosło.
Pan kierownik szybko wybił mi z głowy marzenia o całej recepturze na prawdziwego obwarzanka. - Nie usłyszy Pani ode mnie nic. To tajemnica, strzeżona przez nas jak źrenica oka - podkreślił ze dwa razy dobitnie.

Gdy ciasto jest już dobrze wyrobione, musi odpocząć z pół godziny w naczyniach, a potem na stole jeszcze z 15 minut. Później czeka je bowiem znowu ciężka praca - musi rosnąć. A spulchniacze, polepszacze? Spryciarze chyba gdzieś je ukryli przede mną. Zaglądam po cichu do misek, włażę pod półeczkę, sprawdzam kieszenie fartuchów u piekarzy. Nic. Grzegorz Czaja: Nie używamy polepszaczy. Bo jakoś nie wiem, co mamy polepszać. Liczby: dziennie na same obwarzanki u Czai "idzie" tona mąki, czyli 1000 kg! Z tego wychodzi około 5 tys. obwarzanków. Wszystko my zjadamy w ciągu kilku godzin!

Etap II. Skręcanie spirali i zacieranie, czyli jak ukręcić 20 obwarzanków w minutę
- Teraz już z górki, bo plecenie obwarzanka nie jest trudne - uspokaja mnie Paweł Kaciczak, uczeń piekarza. Mądrala, widzę przecież, że trudne. Ręce im chodzą przy tym kręceniu tak szybko jak u króliczków z reklamy baterii. Mają tylko 2-3 sekundy, by spleść jeden wianuszek. I kolejny - ciach. Spirale mają być równomierne, dobrze sklejone, bo inaczej w wodzie ciapa się zrobi. Zanim ciasto trafi do mych niewprawionych rąk, najpierw przejdzie przez specjalną maszynę - ciach, i tam się ciasto wałkuje i kroi na wałeczki grubości palca. A teraz moja kolej. Biorę wałeczek, trochę rozciągam i robię spiralę - skręcam wzdłuż osi. Szybko, szybko, ciach, ciach, bo to ciasto nie lubi gry wstępnej.

Potem spiralkę owijam wokół dłoni i sklejam jeden koniec wałka z drugim, zacieram o stoł. Czaja: Śmialo, szybko, zdecydowanie. Zacieraj, ciśnij na niego całym ciężarem ciała. Następny wałek, kręć, zawijaj, zacieraj. Dalej. To nie piekarnia, to siłownia. Paweł już potrafi na minutę 20 sztuk ukręcić. Pan Mariusz nie wie, bo nie liczy. Ale jak na moje oko to 50. Ja dwa i pół.
Etap III. Gorąca kąpiel z panem Tomkiem
Po tym maratonie chwila odpoczynku. Dla obwarzanków oczywiście. Na siatce leżą sobie i rosną. Za chwilę czeka mnie i je gorąca kąpiel z panem Tomkiem Nemsiem. Pracuje w piekarni piętnaście lat. O pieczeniu obwarzanków wie wszystko. Ale żeby w domu coś upiec? Nie, od tego najlepsza jest mama.

Tomek: Znajomi, koledzy najpierw zachwycali się. O, Tomek, super, obwarzanki se kręcisz, możesz jeść ile wlezie. Ale gdy zobaczyli, że to ciężka praca, to się uspokoili. Nie zazdroszczą już. Czasem, owszem częstuję ich preclami. Na randkę z obwarzankiem? Nie, tym raczej nie poderwę dziewczyny.
Koniec leżakowania na siatce. Czas na kąpiel. Wkładamy z panem Tomkiem precle do wrzątku. Za sekundę, dwie mają wynurzyć się jeden za drugim. Ostrożnie wyciągamy siatkę, by żaden nie zanurkował w wodzie ponownie. Te źle splecione rozpadają się. Chyba to wszystkie przeze mnie ukręcone. Ech. - Nie ma czasu na ech i och - mówi. Szybko bierzemy po cztery sztuki i zanurzamy je w misce z sezamem, makiem, solą, pikantną i serową mieszanką. - Tomku, są gorące, wyjęte przed sekundą z wrzątku. Zlituj się. Parzą! Tomek jest nieubłagany i rozkazuje: większość ozdabiaj makiem, bo je krakowianie lubią najbardziej, solą tylko kilka. Po cztery bierz , pamiętaj. Te ozdobione kładź na siatkę.

Jak kuszą hipermarkety? Sprawdziliśmy krakowskie sklepy

Etap IV. Precle w piecu. To praca dla facetów
Siatki idą na wózek. Mieści się tam z 300 precli. Trochę danych? Pieczone są w temperaturze 300 stopni C, obracają się w piecu 15-20 minut. Kolory: te moje są w drużynie bardzo mocno wypieczonych. Są ciemnobrązowe, mają wyrazisty połysk. Im ciemniejsze obwarzanki, tym twardsza i chrupiąca skórka. Trudno się oprzeć, by nie oderwać kawałka dla siebie. Ale pojadą do Nowej Huty na os. Szkolne. Ponoć tam takie właśnie uwielbiają. Jak chcemy mieć jasnozłociste, wyjmujemy z pieca już po 10-12 minutach.

Grzegorz Czaja: ceramiczny piec, w którym kiedyś się piekło obwarzanki, to jednak zupełnie inna bajka. Ten nowoczesny jest jak suszarka, z ciepłym podmuchem wiatru. W ceramicznym nie ma wiatru, tylko piekielne gorąco, które trafia do najgłębszego zakątka ciasta. Ale czasy się zmieniają, piece też. Gdy wózek z preclami wjedzie do nowoczesnego pieca obrotowego, też trzeba uważać. Gorąco jak w piekle. Nie do wytrzymania. Pan Mariusz pilnuje pieca, wkłada, wyjmuje, obserwuje.
Patrzy nagle na mnie i kręci głową. To nie jest właściwe miejsce dla kobiety. Ciężko, gorąco w lecie, a w zimie przeciągi aż krzyże bolą. - Z mężczyznami jakoś łatwiej się pracuje. A jak przyjdzie dziewczyna, to od razu któryś musi się zakochać. A obwarzanki kto będzie wtedy piekł?

Pokaż, kogo popierasz. Już dziś oddaj głos na prezydenta Krakowa
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl:**
Kolejny atak nożem w KrakowieMaciej Szumowski stał się legendą. Idź jego drogą.**Wejdź na szumowski.eu
A może to Ciebie szukamy? Zostań**miss internetu**województwa małopolskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska