Jako co roku zajrzałem do moich budek. W każdej były dwa lub nawet trzy wyściółki. Standardowa budka już po jednym sezonie jest praktycznie nie do użytku.
W jednym wypadku znalazłem nawet mumie młodej sikorki, którą po zgonie ptaki przykryły warstwą mchu. Takie sytuacje zdarzają się rzadko. Najgorsza jest koncentracja pasożytów. Wszoły, kleszcze, ptasie pchły. Znawcy twierdzą, że dla zdrowia ptaków stare gniazdo powinno być usunięte tuż zakończeniu lęgów w lecie. Teorii trudna do realizacji w praktyce, gdyż w lecie kolejne legi następują szybkość sobie.
Za to zimą można zrobić co trzeba. Stare gniazda wyrzucam do kompostownika. Potem, jeśli trzeba popracuje młotkiem. Coś tam przybije, sprawdzę szczelność daszku. Kiedyś okadzałem środek domku dla ptaków paloną siarką. Gryzący dym zabijał piórojady. Teraz uprościłem pracę i spryskuję wnętrze rozcieńczonym pół na pół z wodą półbezbarwnym denaturatem. Nim ptaki wrócą, zapach zniknie bez śladu.
