https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Felieton Grzegorza Tabasza. Zagłada szerszenia

Grzegorz Tabasz
Swoje gniazdo szerszenie zbudowały na kraju lasu w opuszczonej budce dla ptaków. W połowie sierpnia rodzina była tak liczna i prężna, że owady dobudowały konstrukcję z przeżutego drewna na zewnątrz skrzynki.

Na początku września gniazdo miało dobre pół metra długości. Brązowa, falista konstrukcja z licznymi fałdami i wejściem od spodu przemieniała mi jako żywo maskę ze słynnego, strasznego filmu. Uważane za groźne owady nikomu nie wadziły. Tabuny spacerowiczów, biegaczy i rowerzystów traktowały z obojętnością. Długimi minutami stałem pod ich siedzibą i ani jeden owad nawet nie przeleciał nad moją głową. Był ciężko zapracowane.

Rój, którego liczebność szacowałem na trzy setki owadów dziennie zjadał pół kilograma owadów. Wiecznie głodne potomstwo jedynek królowej roju było tak głodne, że szerszenie latały również nocą. Monotonny szelest i brzęk był doskonale słyszalny z kilku metrów. W połowie września ktoś gniazdo zniszczył. Przywlókł do lasu długą drabinę. Musiał mieć ochrony ubiór, gdyż z gniazda zostały tylko resztki budki na ptaki. Bezsensowne zniszczenie. Szerszenie były element łańcucha pokarmowego i trzymały w ryzach owadzie szkodniki. Zniszczenie bezsensowne, ale… Lot godowy szerszeni miał miejsce kilka dni wcześniej. Młode pokolenie królowych uniknęło zagłady. Wiosną założą nowe, własne rodziny. Oby w miejscu niedostępnym dla wzroku człowieka.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pozostałe

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska