W pracy, jak w domu
Monika Broś w barze pojawiła się 25 lat temu. Przez pierwsze lata pracowała w "Janosiku" jako kelnerka.
- Od samego początku przychodząc do tej pracy czułam się, jakbym przychodziła do domu. To dzięki właścicielowi "Janosika", który traktował pracowników jak rodzinę. Czułam z nim szczególną więź. Kiedy miałam problemy, to potrafił siedzieć ze mną przy bufecie i rozmawiać cały dzień. Dostałam od niego duże wsparcie. To on nauczył mnie, że pracownik powinien czuć się w pracy doceniany i nagradzany i traktowany z szacunkiem - mówi Monika Broś, która dziś, razem z córką jest współwłaścicielką "Janosika".
O tym, że relacje Moniki z właścicielem baru były wyjątkowe świadczy to, że kobieta mówiła do szefa "Tato".
- Mimo, że nie ma go już wśród nas cały czas tak mówię o nim. Jestem mu ogromnie wdzięczna za wielkie serce, które mi okazał - dodaje.
Ważny punkt na mapie
Lokal położony jest niemal na wschodniej granicy Krakowa na skrzyżowaniu ul. Igołomskiej z Brzeską. To, jak bardzo przez 50 lat lokal wrósł w okoliczny krajobraz świadczy fakt, że wielu kierowców i mieszkańców często na miejsce spotkań wskazuje właśnie "pod Janosikiem".
- Początkowo naszymi klientami byli głównie kierowcy ciężarówek. Teraz czasy się zmieniły i jedzenie "na mieście" jest bardziej popularne niż 30 lat temu. W dni powszednie najczęściej karmimy osoby, które pracują na okolicznych budowach i kierowców, a w weekendy te same osoby przychodzą do nas z żonami i dziećmi. To dla nas powód do radości i dowód na to, że mamy dobre i atrakcyjnie cenowo jedzenie - mówi Monika Broś.
Firmowe specjały
Bar przy ul. Igołomskiej słynie z dań, którymi można się najeść do syta. Reprezentacyjne dania nazywają się: "Janosik", to pierś z kurczaka w cieście naleśnikowym na słono i kotlet "Po zbóju", czyli ogromny kawał schabowego z frytkami i surówkami, które klienci sami sobie nabierają.
- Tutaj zawsze mam pewność, że jak jestem głodny to jednym daniem najem się do syta. Przychodzą tu od kilku lat i zawsze jestem zadowolony - mówi Piotr, kierowca ciężarówki.
W jednej z sal jadalnych na ścianie wisi rzeźba Janosika. Jakiś czas temu pomalowano wyblakłego zbója.
- Okazało się jednak, że użyliśmy trochę zbyt ciemnej farby i teraz Janosik z cery przypomina dobrze opalonego południowca. To dobry duch naszego lokalu - śmieje się współwłaścicielka baru.
Promienie słoneczne mogą powodować nowotwór skóry. Jak się chronić?
