Jest pan odpowiedzialny za pierwszą selekcję, ten proces transferowy jest bardziej skomplikowany, ale domyślam się, że żadna kandydatura piłkarza nie trafi na biurko prezesa, zanim nie otrzyma pańskiej rekomendacji?
W klubie obowiązuje procedura transferowa i każda kandydatura, która trafia do prezesa, jest konsultowana z pierwszym trenerem oraz pionem sportowym. Z prezesem rozmawiamy praktycznie codziennie, ale to nie funkcjonuje tak, że się umawiam, tylko wtedy, jak trzeba szybko działać. Relacje w, nazwijmy to, naszej drużynie pionu sportowego, w którego skład wchodzi trener Dawid Kroczek, Tomasz Przekaza (dyrektor działu analiz), Filip Trubalski (dyrektor techniczny), Piotr Bartyzel (dyrektor Akademii) i ja są bardzo dobre i profesjonalne. Jeżeli pojawią się trudniejsze momenty, to zawsze szukamy rozwiązań. Zdarza się, że trener też ma jakieś pomysły na zawodników, wówczas je konsultujemy. Najczęściej są to piłkarze z polskiego rynku. Przez dwa lata w Rakowie byłem odpowiedzialny za rynek polski, więc mam dość wiedzy, by się podzielić swoimi spostrzeżeniami z trenerem. Zwłaszcza, że wiem, co chcemy grać, co trener chce grać, ponieważ jest to zbliżone do tego, na co nacisk kładł Raków. To są podobne modele gry, więc nie miałem problemu, by się zaadaptować do tego, czego oczekujemy.
Gra pan w pokera?
Nie, miałem może dwa epizody, ale nie jest to gra, która mnie szczególnie porusza. Ona nie jest odpowiednia do mojego sposobu działania. Wiem do czego pan dąży, pozwolę zadać to pytanie…
Wiadomo, że okienko transferowe jest otwarte do 22 lutego, ruchy transferowe można dokonywać praktycznie za pięć dwunasta. Zresztą latem też braliście w ostatniej chwili zawodników i okazali się oni bardzo dobrzy, myślę tu o Micku van Burenie czy Ajdinie Hasiciu. Czy teraz stosuje pan taką taktykę – wyczekać do końca, zapłacić może mniej, a przede wszystkim wybrać lepszych zawodników?
Taktyka najczęściej jest oceniana przez taki pryzmat, że to jest tylko jedno rozwiązanie. Rzeczywiście chcieliśmy pozyskać zawodników na pierwszy trening, nawet takiego na Trening Noworoczny. Trzeba jednak zwrócić uwagę na jedną kwestię – warunki finansowe, które przedstawiamy zawodnikom nie są na tyle atrakcyjne, że w pierwszej kolejności idą do nas. Nie jest też tak, żeby było jasne, że słabo płacimy zawodnikom, jednak budżet mamy jasno określony i musimy się go trzymać. Nie narzekam, bo mamy duże możliwości jeśli chodzi o pozyskiwanie zawodników, znamy dobrze rynek, wiele ciekawych tematów wraca do mnie sprzed lat. To też pozwala na działania na rynku. Nie ma więc jednej taktyki jeśli chodzi o pozyskiwanie zawodników, są różne strategie. Jeżeli nie zrobimy transferu w tym okresie, to przechodzimy do planu B itp.
Czyli może pan uspokoić kibiców, że nowi zawodnicy na pewno się pojawią i to nie będą piłkarze „na sztukę”, tak, żeby tylko zadowolić fanów, tylko rzeczywiście tacy, którzy ten zespół wzmocnią?
Nie chciałbym takiej sytuacji. Zresztą, gdybym chciał tylko uzupełnić kadrę, to - wspólnie z pionem sportowym - zrobilibyśmy to już przed obozem. Były nazwiska krążące na rynku, ale nie byliśmy tymi zawodnikami zainteresowani, ponieważ nie wpisują się w nasz profil piłkarza. Przykładowo, centralny środkowy obrońca to jest bardzo trudna pozycja w Europie do pozyskania. Takie są prawa rynku, my musimy cierpliwie czekać, żeby wybrać najlepiej. Telefon mam zawsze naładowany, bo były takie sytuacje, że np. o godz. 19 dostałem informację o zawodniku, którego znałem z przeszłości, o godz. 19.05 już oddzwoniłem, a następnego dnia wraz z Filipem Trubalskim rozmawialiśmy z tym zawodnikiem. Zdarzały się takie sytuacje, dlatego zawsze jesteśmy z Filipem przygotowani do działania. Jeśli jesteś przygotowany do szybkiej reakcji, to jesteś w stanie wyciągnąć naprawdę fajnego zawodnika.. W przypadku środkowego obrońcy to mam teraz na liście 52 nazwiska. Wiadomo, te nazwiska nie są na tym samym poziomie, niektórzy piłkarze już nam „uciekli”, ale ciągle dochodzą nowi do listy i my to wszystko dokładnie weryfikujemy. Zapewniam, że myślimy o topowych zawodnikach dla Cracovii.
Czy oprócz środkowego obrońcy priorytetem jest też ofensywny zawodnik?
Chcielibyśmy pozyskać jednego ofensywnego zawodnika, ponieważ odeszło od nas dwóch ofensywnych graczy – Michał Rakoczy oraz Mateusz Bochnak. Chociaż jesteśmy tutaj dosyć zabezpieczeni, bo takim „transferem wewnętrznym” jest powrót Kacpra Śmiglewskiego. Do tego Benjamin Kallman często grał u nas jako lewa „dziesiątka”, więc na pozycję numer dziesięć mamy tak naprawdę czterech zawodników, do tego zostało dwóch – trzech napastników, więc jesteśmy zabezpieczeni. Jeśli będzie możliwość, by sprowadzić ofensywnego zawodnika i będzie to rzeczywiście dobra okazja, to zrobimy to. Na „dziesiątkę” mamy w planach sprowadzić zawodnika bardziej do „odbudowy”. Piłkarz, którego byśmy ściągnęli od razu do grania, mógłby nam zablokować Filipa Rózgę, czy Fabiana Bzydla, chociaż on może występować jako ofensywna „ósemka”. Rozwiązań jest więcej. Mamy określoną strategię. Rozumiem pytania – dlaczego jeszcze nie ma transferów, ale działamy zgodnie z tym, co zaplanowaliśmy.
Zimowe okienko powoli się kończy i pewnie już pan myśli o kolejnym okienku transferowym. Czy w nim będzie podobnie – Cracovia będzie czekać, czy są jakieś tematy, które już pan wie, że będzie można finalizować pod koniec maja, czy na początku czerwca?
Na pewno będę próbował sfinalizować jeden – dwa transfery w tym czasie, a może nawet szybciej. Chcę zbudować relacje z niektórymi zawodnikami, którzy na przykład nie byli do pozyskania zimą, bo mają ważną rolę do odegrania w swoim obecnym klubie do końca sezonu. Jesteśmy zainteresowani takimi zawodnikami, bo im szybciej do nas dotrą i im szybciej się zaadaptują w naszym zespole, tym będzie lepiej. Relacje są już zbudowanie. Nie zamykam się na takie nieco późniejsze działanie.
