Konoplanka związał się z Cracovią w lutym 2022 roku. Jak się okazało, dokonał rozsądnego wyboru, opuszczając Szachtar Donieck, gdyż nastąpiło to tuż przed pełnoskalową agresją Rosji na Ukrainę. Pierwsze dni w Krakowie okazały się trudne, bo zamiast zajmować się wyłącznie piłką nożną, poświęcał dużo energii i czasu na pomoc rodzinie i rodakom. Teraz, wracając do tych chwil, przyznaje, że wielkiej pomocy udzielali mu także koledzy z drużyny oraz miejscowi Polacy.
- Otrzymując tę pomoc od chłopaków, nie mogłem przestać płakać. Do tej pory pomoc, jakiej udziela Polska Ukrainie jest ogromna i gdyby nie ona, byłoby ciężko. Dlatego ja odnoszę się do Polaków, jak do braci. To są Europejczycy, którzy dobrze ci życzą, przyjemnie jest z nimi porozmawiać i spotkać się. Kibice również są świetni, co chwilę podchodzą, chcą zrobić sobie ze mną zdjęcia - powiedział piłkarz "Pasów", dodając, że ma wrażenie, iż co trzecia osoba w Krakowie to Ukrainiec, dlatego czuje się tu, jak w domu.
Konoplanka przyznał także, iż występy w polskiej ekstraklasie bardzo mu odpowiadają. Jego zdaniem liga należy do czołowych w Europie, grzecznościowo lokuje ją nawet na 6. miejscu w hierarchii kontynentalnych rozgrywek, zarazem podnosząc tymi słowami swoją wartość, bo wiadomo, że w Cracovii ciężko mu przebić się do podstawowego składu.
Z klubem początkowo związał się na sześć miesięcy, ale w lecie ubiegłego roku przedłużył umowę o rok. Z rozmowy z Vladą Sedan wynika, że nie miałby nic przeciwko, by pozostać w Krakowie na kolejny sezon. Tym bardziej, że zapowiada, iż "Pasy" będą się bić wiosną o miejsce gwarantujące udział w europejskich pucharach.
- Tutaj stadiony są pełne. Czuję się, jakbym jechał gdzieś na Camp Nou - 90 procent z nich jest na światowym poziomie. Na jakikolwiek stadion byś nie przyjechała, to na wszystkich są duże trybuny z dachem. Myślisz sobie wow! - mówi Ukrainiec. - Nie dostaliśmy w Cracovii specjalnego zadania do wykonania przed sezonem [w ostatnim wywiadzie dla nas prezes Janusz Filipiak zadeklarował, że celem jest gra w Europie - przyp.], raczej klaruje się to w zależności od sytuacji. Nie gramy złej piłki, nie murujemy się i nie biegamy tylko po to, by osiągnąć 0:0. Jesteśmy wysoko w tabeli [8. miejsce - przyp.], tworzymy wiele sytuacji pod bramką rywala. Z dziesięciu wykorzystujemy dwie lub jedną, ale kto wie, może w lecie zrobimy sobie małe tournee po Europie?
Powyższe cytowane wypowiedzi padły w kilku miejscach wywiadu, w całości możecie obejrzeć go poniżej. Ukraińska dziennikarka Vlada Sedan prywatnie jest żoną Ołeksandra Zinczenki, byłego piłkarza Manchesteru City, a obecnie Arsenalu Londyn.
