Barbara i Janusz Porębowie pokazują dowody wpłat z 1997 r., jakie mieszkańcy przysiółka za kościołem w Mystkowie uiścili do kasy urzędu gminy na budowę drogi do ich domów. Jedna opiewa na 2600 zł.
- Do dziś jednak nie doczekaliśmy się obiecanego asfaltu. Od czasu do czasu tylko wysypują na naszą drogę żwir, który i tak szybko spływa z wodą - żali się pani Barbara.
Opowiada, jak bardzo wszyscy mieszkańcy cieszyli się na wieść, że tego lata droga w końcu doczeka się modernizacji.
- I ze zdziwieniem patrzyliśmy, jak ciężki sprzęt wjeżdża nie na naszą, tylko inną drogę- opowiada. Teraz z niepokojem myśli o zbliżającej się jesiennej słocie. Przy większych ulewach woda wypłukuje żwir z drogi, który dostaje się do jej garażu i na podwórko.
- W takich warunkach żyjemy od niemal 20 lat. Jak długo można znosić ciągłe naprawy szkód? - dodaje.
Łukasz Cisowski niedawno wprowadził się do nowo wybudowanego domu. Podczas deszczu woda z drogi spływała mu pod same drzwi.
- Na własną rękę naprawiłem fragment drogi prowadzący do mnie, ale obawiam się, że to będzie syzyfowa praca - mówi. Ma również dość ciągłych wizyt u mechanika. Jazda po nierównej, wysypanej kamieniami drodze, niszczy zawieszenia samochodów.
Kiedy Mieczysław Kaczmarczyk, inny z mieszkańców przysiółka, rozpoczynał sześć lat temu budowę, był wielokrotnie zapewniany przez sołtysa Mystkowa, że gdy się wprowadzi, to asfalt na drodze już będzie.
- Pisemne zapewnienia mam też z urzędu gminy - mówi Kaczmarczyk. Rok temu wykonano w ramach pierwszego etapu tej inwestycji m.in. korytka przy drodze.
- Ale tak to zrobiono, że woda płynie pod nimi, a nie przez nie - narzeka.
Kazimierz Siedlarz, wójt Kamionki Wielkiej, wyjaśnia, że o tym, jakie drogi będą remontowane decyduje rada sołecka. Rada Gminy natomiast uchwala jedynie wysokość kwot na te inwestycje w budżecie.
- Nie jestem władny narzucać czegokolwiek sołtysowi - mówi wójt.
Zaznacza, że 500 metrowy odcinek za kościołem miał być w br. remontowany za pieniądze z Urzędu Marszałkowskiego.
- Problem w tym, że na pewnym miejscu droga jest za wąska, a jeden z mieszkańców nie wyraził zgody na oddanie pod nią swoich gruntów - wyjaśnia Dawid Janik, podinspektor z Urzędu Gminy w Kamionce Wielkiej, który nadzorował inwestycję.
Dodaje, że za pas ziemi o szerokości 0,5 m i długości 10 m mieszkaniec chciał 150 tys. zł.
- Rada Gminy nie wyraziła na to zgody - mówi Janik. By nie stracić marszałkowskiej dotacji naprawiono inną drogę w Mystkowie.
- Nie chcę blokować inwestycji. Odpowiedziałem tylko gminie na wysłane do mnie pismo i przedstawiłem swoją propozycję. Nikt nie podjął ze mną negocjacji - mówi Andrzej Kruczek. To on nie oddał kawałka ziemi pod drogę. Wójt deklaruje, że mimo problemów, ponownie wystąpi do Urzędu Marszałkowskiego o fundusze na naprawę tej drogi.
Sołtys Mystkowa Stanisław Poręba obiecuje oddać pod inwestycję część pieniędzy.
- Będę rozmawiać z mieszkańcami. Mam nadzieję, że uda się dojść do porozumienia i w 2017 r. doczekają się asfaltu. Choć nie mogę obiecać, że wystarczy pieniędzy na cały odcinek - mówi Stanisław Poręba.