Laskoś, debiutując w pierwszym zespole w meczu z Pogonią Szczecin (4:0), stał się trzecim najmłodszym debiutantem w zespole „Białej Gwiazdy” w XXI wieku. Młodsi byli jedynie Sebastian Leszczak i Paweł Stolarski. Laskoś w momencie, gdy wychodził na boisko miał dokładnie 17 lat, 4 miesiące i 15 dni.
Spotkanie z „Portowcami” stało pod znakiem debiutów, bo prócz Laskosia premierowy występ w barwach „Białej Gwiazdy” zaliczył Wojciech Słomka, sprowadzony zimą do Wisły z Progresu Kraków.
- Trener najpierw dwa razy zabrał mnie na ławkę rezerwowych, a za __trzecim razem udało się zadebiutować - cieszy się Kacper Laskoś. - Teraz wyznaczam sobie kolejny cel. Chciałbym „łapać” jak najwięcej minut i krok po kroku wchodzić w dorosłą piłkę. Ten dzień zapamiętam na długo, bo był dla mnie szczególny. To było moje marzenie, a cieszę się tym bardziej, że zadebiutowałem w wygranym meczu i w dodatku przed __własną publicznością.
Laskoś, który do tej pory grał tylko w drużynach juniorskich i ewentualnie w sparingach pierwszej drużyny, przyznaje, że na boisku widać było różnicę między piłką młodzieżową i seniorską. - W seniorach gra jest zdecydowanie szybsza i bardziej siłowa. Trzeba reagować szybciej niż w __juniorach - tłumaczy zawodników Wisły.
Drugi z debiutantów, Wojciech Słomka również nie kryje swojego zadowolenia z debiutu w pierwszej drużynie. Gdy zimą przychodził do Wisły, podkreślał, że jego celem na wiosenną część sezonu będzie debiut w ekstraklasie. Teraz ten cel zrealizował. - Pracowałem na to kilka miesięcy, ale w końcu udało się zagrać w __ekstraklasie - mówi Słomka. - Myślę, że pokazałem trenerowi, że można na nas młodych stawiać. I to nie tylko wtedy, gdy wynik jest tak korzystny jak w __sobotę.
Słomka mówi też o swoich odczuciach, towarzyszących grze w ekstraklasie i debiutanckiej tremie: - Jeśli był jakiś stres, to bardziej odczuwałem go w hotelu. Gdy już przyjechaliśmy na stadion i zobaczyliśmy całą otoczkę, kibiców, to napięcie ze mnie zeszło i aż chciało się wchodzić na boisko. Zwłaszcza, że wchodziłem na nie przy korzystnym wyniku, gdy przeciwnik był już nieco podłamany. Cieszę się z tego debiutu, a teraz muszę patrzeć do __przodu.
Słomka o mały włos nie zaliczył bardzo przytomnej asysty, gdy prostopadle podał do Rafała Boguskiego. „Boguś” znalazł się wtedy w sytuacji sam na sam z bramkarzem, ale był na niewielkim spalonym i sędzia przerwał grę. - Rzeczywiście, mogła wyjść z __tego fajna asysta - mówi Słomka. - Szkoda, że był spalony, a ja jedynie żałuję, że było za mało takich podań z mojej strony. Wierzę, że będą w kolejnych spotkaniach.
Follow https://twitter.com/sportmalopolskaWIDEO: Sportowy raport, poniedziałek 22 maja (lektor)
Źródło: Press Focus/x-news