
Aktualizacja:
1/4
Przejdź do
galerii zdjęć
©Facebook/PZKaj
Mikst C-2 to konkurencja, która w programie najważniejszych imprez jest od niedawna, a na MŚ przywrócono ją przed rokiem po 36 latach.
Krakowianie w MŚ w Brazylii mogli liczyć na medal. W tym sezonie zajęli 3. miejsce w PŚ, a cały cykl ukończyli na 4. pozycji. Niemniej ich zwycięstwo jest zaskoczeniem. Faworytami byli broniący złota Francuzi - Yves Prigent i Margaux Henry.
- Głównym celem był występ Oli w C-1, nasz start w C-2 był traktowany jako coś dodatkowego - nie kryje Pochwała. - Nie spodziewaliśmy się takiego wyniku, bo inne osady są teoretycznie mocniejsze od nas, ciężko z nimi wygrać. Na przykład Francuzi przygotowywali się profesjonalnie, codziennie trenowali na tym torze, a my właściwie tylko raz, gdy nie miałem obowiązków jako trener. Pewnie, że bym wolał zostać mistrzem w C-2 mężczyzn, przecież przez ponad 20 lat pływałem w tej konkurencji, a tam rywalizacja była dużo większa. Z tego złota oczywiście się cieszę, tytuł to tytuł, nieważne, że zdobyty w konkurencji nieolimpijskiej.
- Przejazd finałowy był bardzo dobry. Nawet mimo dwóch punktów (sekund - przyp.) karnych czas był na tyle dobry, żeby wygrać - mówi Stach. - To dla nas zaskoczenie, liczyliśmy, że przy dobrej jeździe może uda się zająć trzecie miejsce. Poziom był bardzo wysoki, to naprawdę „wywalczone” złoto.
CZYTAJ DALEJ ------>>>