Zwolińska potwierdziła przynależność do kajakowej czołówki
Kajakarska z Sądecczyny, tegoroczna wicemistrzyni olimpijska z Paryża, startowała w Chinach w kilku konkurencjach. W "klasycznym" slalomie K-1 uplasowała się na 2. pozycji, przegrywając tylko z Francuzką Camille Prigent (o 3,03 sekundy, Polka miała 2 pkt karne). Następnie w nowej, widowiskowej konkurencji - short slalomie K-1 - uzyskała w finale trzeci wynik. Do znów najlepszej Prigent straciła 1,68, a do 2. Holenderki Martiny Wegman - 1,19 s.
– To dla mnie końcówka tegorocznego sezonu, będę odpoczywała w drugiej połowie października. Fajnie, że udało się zakończyć rok dwoma medalami. Do Chin przylecieliśmy praktycznie dzień przed startem, miałam tylko jeden trening na miejscu - powiedziała Zwolińska.
Dodała: - Na miejscu czuło się, że startujemy w prestiżowym wydarzeniu ze względu na organizację, trochę przypominało to igrzyska olimpijskie, ale w dużo mniejszej skali. Sami zawodnicy podchodzili bardzo na luzie, była fajna atmosfera, gdyż społeczność slalomowa jest bardzo zżyta ze sobą. Plan na przyszłość jest taki, żeby było więcej krótkich slalomów, bo są widowiskową konkurencją. Trasa jest krótsza i cięższa technicznie, przez co pojawia się więcej błędów. Zawsze dobrze odnajdywałam się w takich trasach, dlatego taki format jest dla mnie jak najbardziej w porządku i mam nadzieję, że wejdzie na stałe do programu Pucharów Świata.
Zwolińska w Chinach startowała jeszcze w obu konkurencjach C-1, ale w nich nie odniosła takich sukcesów, kończąc zmagania na kwalifikacjach. W slalomie była 16. (w finale wygrała Czeszka Gabriela Satkova), w short slalomie zajęła 13. pozycję, a awansowało 12 zawodniczek (później w finale wygrała Francuzka Marjorie Delassus). W kayak crossie też odpadła w eliminacjach (3. lokata w swoim wyścigu) i nie awansowała do ćwierćfinałowej "16" (w tej konkurencji triumfowała Czeszka Tereza Kneblova).
