- On powinien iść do więzienia, a sąd niestety uznał, że fakt, iż mężczyzna nas oszukał, to "wypadek mniejszej wagi" - mówią rozgoryczone. Za takie przestępstwo jest niższa kara, bo grzywna, ograniczenie wolności lub dwa lata pozbawienia wolności. Za "zwykłe" oszustwo grozi do 8 lat więzienia.
Trzy lata temu, w listopadzie 2010 r. pani Bożena, schorowana, nie wychodząca z domu kobieta, miała sprawę w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym (WSA) o, jej zdaniem, niesłusznie naliczony podatek. Jej córki, Renata i Małgorzata, pojechały do Krakowa. Obawiały się, że same nie poradzą sobie przed sądem. Postanowiły poszukać pomocy prawnej. Akurat przed gmachem sądu rozdawano ulotki kancelarii prawnej Andrzeja T.
- To była reklama szerokiego zakresu usług prawnych, a ponieważ siedziba kancelarii była niedaleko, poszłyśmy tam obie - mówi Renata Ożóg. Przyjął je miły pan po pięćdziesiątce, był przekonujący. Zapewnił, że jest doradcą prawnym i ma wszelkie uprawnienia, by występować przed WSA. Kobiety podpisały z nim umowę na reprezentowanie ich na procesie. Andrzej T. wziął "na dzień dobry" 500 zł. Na sprawie się nie pojawił. Kobiety zostały na lodzie. Miały rachunek kancelarii prawnej i postanowiły odzyskać stracone pieniądze. Jednak pod wcześniejszym adresem kancelarii prawnej Andrzeja T. już nie było. Panie przeprowadziły własne śledztwo. Jak się okazało Andrzej T. wielokrotnie zmieniał siedziby. Jego firma mieściła się potem przy ulicach: Kordylewskiego, Wielopole, Felicjanek. Mimo że mężczyzna unikał spotkania z kobietami, te w końcu jednak go dopadły.
- Nie chciał nam oddać ani pieniędzy, ani kserokopii dokumentów - wspomina pokrzywdzona. Miała szczęście, bo inni poszkodowani stracili gotówkę i oryginały dokumentów sądowych. Kalwarianki złożyły skargę do Okręgowej Rady Adwokackiej w Krakowie na Andrzeja T., wówczas okazało się, że nie był on wpisany na listę adwokatów i Rada nic zrobić nie może.
W końcu zawiadomiły o oszustwie prokuraturę, ale ta umorzyła dochodzenie. Poszły więc po sprawiedliwość do sądu. Skutecznie zaskarżyły decyzję prokuratury o umorzeniu sprawy. Śledczy na polecenie sądu musieli się zająć oszustwem Andrzej T.,i skierowali przeciwko niemu akt oskarżenia. 58-letnim mężczyzna, z wykształcenia prawnik, ojciec dwójki dorosłych dzieci, na rozprawy się nie stawiał, zasłaniał się złym stanem zdrowia. W końcu został przebadany przez biegłych sądowych i mógł brać udział w procesie. Na ogłoszenie wyroku we wtorek nie przyszedł. Kobiety były zawiedzione, że został skazany tylko na karę grzywny.
- On powinien siedzieć w celi , by nikogo więcej nie oszukać - mówi pani Małgorzata. Z siostrą zastanawiają się, czy odwołać się od wyroku. Tym bardziej że to nie jedyne przestępstwa, za które został skazany Andrzej T. Sąd ustalił, że wcześniej był dwukrotnie karany za oszustwa w 2009 r. i 2010 r.
Nam nie udało się skontaktować z Andrzejem T. W Krakowie jest kilka kancelarii prawnych o takiej samej nazwie, jaką on prowadził. Żadna do Andrzeja T. się nie przyznaje.
Fakty
Doradca prawny
Po ukończeniu studiów prawniczych, aby być np. adwokatem czy radcą prawnym, należy odbyć aplikację. Osoba, która ukończyła prawo, może jednak udzielać porad prawnych. Może wówczas pracować jako doradca prawny i takim był Andrzej T., choć - jak twierdzą panie Ożóg - im przedstawił się jako osoba, która może je reprezentować przed WSA i wziął od nich pełnomocnictwo. Doradca prawny to osoba, która świadczy usługi prawnicze, ale nie należy do żadnej korporacji ani nie posiada uprawnień adwokata czy radcy prawnego, bo nie dostała się np. na aplikację. Może wówczas świadczyć usługi zakładając firmę. W 2011 r. w Polsce było zarejestrowanych 20 tys. firm doradców prawnych.
Co może doradca prawny?
Może udzielać porad prawnych, a także przygotowywać projekty pism. Generalnie może również reprezentować swojego klienta przed sądem, ale nie w każdej sprawie. Przede wszystkim doradcy prawni nie mogą być pełnomocnikami tam, gdzie przepisy prawne wymagają przymusu adwokacko-radcowskiego, czyli m.in. przed Sądem Najwyższym, Wojewódzkim Sądem Administracyjnym.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+