WIDEO: Krótki wywiad
Mąż pani Jolanty, Ryszard Knapik, od początku nie miał żadnych wątpliwości, że do śmierci jego żony - psychologa z Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Tarnowie - przyczyniła się praca w pokrytym azbestowymi płytami budynku.
Pozwał miasto i poradnię do sądu. Domagał się blisko półmilionowego zadośćuczynienia dla siebie i osieroconej córki.
Jolanta Knapik zachorowała w sierpniu 2006 r. Źle się poczuła, jej stan zdrowia się pogarszał. Kobieta trafiła do szpitala: najpierw w Tarnowie, później w Warszawie. W drugiej lecznicy lekarze stwierdzili złośliwy nowotwór.
- U żony zdiagnozowano międzybłoniaka opłucnej, stwierdzając jednoznacznie, że do choroby przyczynił się u niej azbest. Robiliśmy wszystko, co było w naszej mocy, ale nie udało się jej uratować. Zanim od nas odeszła, ogromnie cierpiała i nawet podawana jej w dużych ilościach morfina nie przynosiła jej ulgi. Rak zrujnował jej ciało, w chwili śmierci ważyła niewiele ponad 30 kilogramów. Mimo to do końca pozostała piękną kobietą - opowiada Ryszard Knapik.
Mężczyzna przeżył traumę. Stracił ukochaną żonę, a jego wtedy 11-letnia córka - matkę, z którą była bardzo zżyta.
- Staram się żyć dalej, chociaż nigdy nie pogodziłem się z jej stratą - zeznawał przed tarnowskim sądem Knapik. Stara się unikać ciągłego chodzenia na cmentarz. - Chociaż moja córka często tam chodzi - mówił.
Proces, w którym mężczyzna pozwał miasto i podległą mu poradnię rozpoczął się w 2015 roku. Przed Sądem Okręgowym w Tarnowie właśnie zapadł wyrok (nie jest prawomocny). Wynika z niego, że międzybłoniak opłucnej u pani Jolanty został wywołany przez azbest, którym pokryty był budynek, w którym pracowała kobieta.
- Pozwani nie wykazali, że zmarła miała kontakt z azbestem w innej formie niż miejsce pracy - informuje Jolanta Budzowska, radca prawny, która reprezentowała bliskich zmarłej psycholożki.
W trakcie procesu wypowiedzieli się biegli lekarze, w tym m.in. onkolog. Stwierdzili, że kobieta miała przez wiele lat styczność z pyłem azbestowym, gdy pracowała w poradni. Ich zdaniem miało to związek z rozpoznanym u kobiety złośliwym nowotworem.
„Właściciel obiektu mógł wielokrotnie usunąć azbest z elewacji, zastępując go innym, wolnym od niego materiału” - czytamy w opinii biegłych, do której dotarliśmy.
Budynek przy ul. Nadbrzeżnej Dolnej został rozebrany dopiero dwa lata temu. Poza poradnią mieściła się w nim również siedziba tarnowskiej Straży Miejskiej.
- Nic nam nie wiadomo o tym, aby inne osoby, które pracowały w tym miejscu, uskarżały się na jakiekolwiek choroby - mówi Ireneusz Kutrzuba, rzecznik prasowy prezydenta Tarnowa.
W podobnym tonie wypowiada się również dyrektor poradni Renata Mielak. Placówką kieruje od 2017 roku, kiedy ta już wyprowadziła się z obiektu pokrytego azbestowymi płytami. Obecnie mieści się przy ul. Chyszowskiej. - Osobiście nie znałam pani Jolanty, ale opinie o niej są jak najbardziej pozytywne. Była bardzo koleżeńską i oddaną swojej pracy pracownicą - twierdzi.
Jolanta Knapik ukończyła psychologię na Uniwersytecie Jagiellońskim. Była osobą znaną, lubianą i szanowaną w Tarnowie, o czym świadczy m. in. jej bardzo dobry wynik podczas wyborów parlamentarnych w 2001 roku. Zdobyła ponad 5 tysięcy głosów, ustępując na liście PO o 3500 głosów Aleksandrowi Gradowi.
Rok później startowała w wyborach na prezydenta Tarnowa. Zmarła w 2008 r. po dwóch latach walki z chorobą. Wcześniej przyjęła dziewięć cykli chemioterapii.
Sąd przyznał Ryszardowi Knapikowi 100 tys. zł zadośćuczynienia, a jego córce - 120 tys. zł. Dodatkowo zasądził także tytułem odszkodowania zwrot kwoty ponad 15 tys. zł (koszty leczenia kobiety) oraz ponad 11 tys. zł (zwrot kosztów pogrzebu).
- Sąd ustalił, że istnieje związek przyczynowo skutkowy między zachorowaniem poszkodowanej na nowotwór, a warunkami pracy. Doszło do narażenia jej na oddziaływanie pyłu azbestowego. Pochodził z płyt elewacyjnych, którymi pokryty był budynek poradni - przekazała nam Irena Choma-Piotrowska, rzecznik prasowy ds. cywilnych Sądu Okręgowego w Tarnowie.
Miasto złożyło wniosek do sądu o uzasadnienie wyroku. - Decyzja o ewentualnym odwołaniu się zapadnie dopiero po zapoznaniu się z nim - tłumaczy Ireneusz Kutrzuba.
