Do pierwszego konkursu olimpijskiego w Pjongczangu pozostały już tylko dwa tygodnie. Dlatego wszystkie ekipy bardzo poważnie traktują zakopiańską imprezę, na liście startowej są same tuzy. Z czołówki światowej zabraknie tylko Słoweńca Jerneja Damiana, który wolał postawić na treningi w swoim kraju.
Polacy po mistrzostwach świata w lotach pozostali na dwa dni w Oberstdorfie, gdzie ćwiczyli na normalnej skoczni. – Chcieliśmy sobie przypomnieć technikę skakania na mniejszym obiekcie. Teraz czeka nas wielkie wyzwanie, bo wiem jak polscy kibice traktują zakopiańskie konkursy – mówi trener naszej kadry Stefan Horngacher.
Nasi skoczkowie zawsze powtarzają, że dla nich konkursy w Zakopanem są priorytetowe. Na Wielkiej Krokwi bardzo często odbudowywali formę przed wielkimi imprezami. Tak było np. w 2002 roku, kiedy Adam Małysz zwyciężył w Zakopanem, a potem przywiózł dwa medale z igrzysk z Salt Lake City, podobnie zwycięstwo Kamila Stocha w 2012 roku było zapowiedzią dwóch złotych krążków z Soczi. Teraz emocje też są gwarantowane, nasz najlepszy zawodnik mówi wprost:– Oj, teraz dopiero będzie się działo!
– Rzeczywiście Wielka Krokiew jakby dodawała sił naszym zawodnikom. Teraz jednak jest inaczej, niż w czasach kryzysu – nasi skoczkowie są w wysokiej dyspozycji, chodzi tylko o to, by w Zakopanem ją potwierdzić i utrwalić. Na mistrzostwach świata w Oberstdorfie rywalizację zdominowali Norwegowie, ale w Zakopanem wszystko wyrówna się na nowo – uważa prezes PZN Apoloniusz Tajner.
– Konkursy w Zakopanem nie będą dla naszych skoczków łatwe – dodaje dyrektor sportowy PZN Adam Małysz. – Jesteśmy u siebie, oczekiwania są dużo większe, do tego dojdzie presja tysięcy polskich kibiców. Ale trzeba do tych zawodów podejść jak do każdych innych. Wiadomo, że w tym roku najważniejsze są igrzyska olimpijskie i trzeba robić wszystko, żeby tam być w stu procentach przygotowanym i skoncentrowanym. Jak nawet nie wyjdzie teraz, nic wielkiego się nie stanie.
W składzie naszej ekipy jest dziesięciu skoczków, na Wielkiej Krokwi wystartują: Kamil Stoch, Piotr Żyła, Dawid Kubacki, Maciej Kot, Stefan Hula, Jakub Wolny, Tomasz Pilch, Bartosz Czyż, Paweł Wąsek i Aleksander Zniszczoł. Polska zgodnie z regulaminem ma prawo wystawić 12–osobą reprezentację, ale sytuacja na zapleczu jest zła (dwóch skoczków – Przemysław Kantyka i Krzysztof Leja – wystąpi w Pucharze Kontynentalnym), a do tego doszła choroba Klemensa Murańki, który miał wystartować w Zakopanem.
Zawody PŚ przykuwają uwagę jeszcze z jednego powodu. Będą to pierwsze konkursy pucharowe na przebudowanej Wielkiej Krokwi im. Stanisława Marusarza. Założono na niej tory lodowe, przebudowano bulę, punkt konstrukcyjny przesunięto z K 120 na K 125, a HS ze 134 m na 140 m.
– Będzie możliwość bezpiecznego lądowania w granicach 150—152 metrów – twierdzi Józef Zborowski, jeden z wykonawców przebudowy Wielkiej Krokwi. Czy więc padnie rekord skoczni należący od 2010 roku do Szwajcara Simona Ammanna i wynoszący 140,5 metra? Z uwagi na obsadę to bardzo możliwe, choć oczywiście swoją rolę odegra pogoda.
Będą to już 44. i 45. zawody pucharowe w Zakopanem. Wszystko zaczęło się w 1980 roku, pierwszy i jedyny jak do tej pory konkurs na Średniej Krokwi wygrał Stanisław Bobak, dzień później na Wielkiej Krokwi triumfował Piotr Fijas. Najwięcej zwycięstw odniósł w Zakopanem Austriak Gregor Schlierenzauer – pięć, Adam Małysz i Kamil Stoch mają po cztery wygrane. Przed rokiem triumfował Kamil Stoch przed Niemcami Andreasem Wellingerem i Richardem Freitagiem, a drużynowo Niemcy. Polacy jeszcze nigdy nie wygrali konkursu drużynowego.
Program zawodów
Piątek, godz. 16 – oficjalny trening, godz. 18 – kwalifikacje.
Sobota, godz. 15 – seria próbna, godz. 16 – konkurs drużynowy.
Niedziela, godz. 15 – seria próbna, godz. 16 – konkurs indywidualny.