https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kazimierz Moskal: Cieszy nie tylko awans, ale też zwycięstwo

Bartosz Karcz
Andrzej Banaś
To nie była standardowa konferencja prasowa. Zresztą w ogóle trudno ją nazwać konferencją. Po końcowym gwizdku w Podujevie po prostu spotkaliśmy się z trenerem Wisły Kraków pod szatnią „Białej Gwiazdy”, żeby porozmawiać o tym jak wypadł jego zespół w tej konfrontacji, która zakończyła się wygraną gości 2:1.

[b]

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

[/b

- Mecz moim zdaniem nie stał na wielkim poziomie, ale trudno było oczekiwać, wysokiego poziomu, biorąc pod uwagę to, jaka była temperatura, jakie było powietrze tutaj na stadionie - rozpoczął podsumowanie Kazimierz Moskal. - Oczywiście ono było dwa razy lepsze niż wczoraj na treningu, bo przynajmniej nie było słońca. Było jednak bardzo duszno i trudno było biegać po tym grząskim, wyrywającym się boisku. Jak dla mnie nie tylko awans jest ważny do kolejnej rundy, ale przede wszystkim to, że udało się wygrać w końcówce. Przyjechaliśmy tutaj po to, aby walczyć o zwycięstwo, aby punkty w rankingu łapać i to nam się udało.

Wisła mogła prowadzić już po pierwszej połowie, ale jej zawodnicy zmarnowali kilka bardzo dobrych okazji na gole. Szczególnie Olivier Sukiennicki i Rafał Mikulec. Zapytany czy nie był zły na swoich zawodników w związku z tym trener Moskal odpowiedział: - O tym mówiliśmy na odprawie, że przyjeżdżamy tutaj na rewanż, nie patrzymy, jaki był wynik pierwszego meczu i chcemy grać tak, jakby to było pierwsze spotkanie. Mówiliśmy sobie, że jest 0:0, chcemy szybko strzelić bramkę, bo to ułatwiłoby nam kontrolę nad dalszym przebiegiem meczu. Myślę, że w takich meczach trzeba takie sytuacje wykorzystać, bo później może się zrobić nerwowo. Ale też biorę pod uwagę to, że są takie momenty, gdy ciężko się biega, ciężko się oddycha. Kiedy znajdziesz się w sytuacji podbramkowej akurat wtedy, gdy ta twoja dyspozycja jest troszeczkę słabsza. Nogi są miękkie i nie potrafisz znaleźć tej precyzji. Czasami, co pokazał Giannis, nie trzeba mocno uderzać, ale ta precyzja jest kluczem. OK, mówiliśmy o tym w szatni, że powinniśmy wykorzystać jakąś sytuację do przerwy. Nie udało się, ale po przerwie strzeliliśmy dwie bramki i mamy zwycięstwo, mamy awans.

Wisła ostatecznie wygrała i to wygrała zasłużenie, bo była w przekroju całego spotkania zespołem lepszym i mądrzejszym w najważniejszych fragmentach. Moskal mówi: - Myślę, że w drugiej połowie był taki moment, gdy fajnie zaczęliśmy rozgrywać akcje. Szczególnie z lewej strony i co… Wiadomo, brakuje czegoś. Nie chcę się powtarzać, ale to nasz czwarty mecz dopiero. Trudno tutaj z jednej strony wpadać w zachwyt, ale z drugiej jakoś mocno krytykować, że coś nie wychodzi, bo jesteśmy na takim etapie, że coś budujemy.

Krakowianie wspomnianą mądrość, dojrzałość wykazali w tak newralgicznym momencie jak stracony gol. To po nim zwarli szyki i nie pozwolili rywalom już zagrozić w jakiś szczególny sposób. Trener Wisły mówi na ten temat: - Takich sytuacji trzeba unikać w takich meczach, że strzelasz bramkę, prowadzisz i nie możesz stracić koncentracji, żeby zawodnik był sam w polu karnym i oddawał strzał na bramkę, bo to znowu, może się zrobić nerwowo. Mecz po takiej bramce wygląda tak, że piłki latają, robi się trochę wiatru, trochę chaosu. Czasami sędzia może czegoś nie zobaczyć albo zagwizdać coś, czego nie powinien i jest nerwowo. Takie są te mecze. Takie są właśnie emocje, które temu towarzyszą. Myślę, że właśnie dlatego piłka jest tak atrakcyjna, że nigdy nie wiadomo, co się może wydarzyć. Teoretycznie prowadząc i mając kontrolę nad meczem, to jedna sytuacja potrafi odwrócić losy spotkania. Myślę też, że powinna być czerwona kartka dla zawodnika gospodarzy. Dla mnie był to ewidentnie atak na nogi. Niezrozumiała dla mnie decyzja, ale cóż…

Zapytany z kolei czy Giannik Kiakos częściej będzie grał na skrzydle, Moskal tłumaczy: - To była zmiana taktyczna, żeby trochę wzmocnić lewą stronę jeśli chodzi o defensywę, bo faktycznie Giannis był sprowadzany jako lewy obrońca i docelowo myślę, że będzie rywalizował z Rafałem Mikulcem o tę pozycję. Zresztą w meczu w Krakowie też wszedł na tę pozycję i po wywalczonym przez niego rzucie rożnym strzeliliśmy bramkę na 2:0. Dzisiaj znalazł się w dogodnej sytuacji i wykończył ją. Oprócz tego Giannis może grać również jako środkowy pomocnik i tak jak powiedziałem, może to z jednej strony nie jest dobre dla zawodnika, bo do końca nie wie, jaka jest jego docelowa pozycja, ale najważniejsza jest drużyna i tyle.

Dopytywany, co w grze jego zespołu podobało mu się najbardziej, trener Wisły powiedział z kolei: - Bardzo się cieszyłem gdy to, co robiliśmy w treningu w sprawie otwarcia naszej akcji od bramki, wykonaliśmy w tym meczu. Stworzyliśmy sytuację stuprocentową. Nie udało się jej wykorzystać, ale fajnie, że zawodnicy odważyli się to zagrać i to wyszło.

Teraz przed Wisłą już mecze z Rapidem Wiedeń, drużyną z zupełnie innej półki niż KF Llapi. Moskal nie ma wątpliwości: - Na pewno poprzeczka pójdzie w górę. Rapid to klasowa drużyna i tutaj atrakcyjność spotkania zarówno w Krakowie, jak i Wiedniu będzie wyższa. Cóż, musimy zobaczyć jak ten zespół gra i mamy tydzień na to, żeby się do tego spotkania przygotować.

Tutaj znajdziesz więcej informacji o Wiśle Kraków

od 7 lat
Wideo

Magazyn GOL 24 - podsumowanie kolejki Ekstraklasy

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska