Kęczanie źle rozpoczęli mecz. W premierowej odsłonie mieli kłopoty z przyjęciem, więc nic dziwnego, że szybko przegrywali 1:5 i trener Marek Błasiak musiał poprosić o czas. - _Rywale mieli agresywną zagrywkę, z którą na początku nie mogliśmy sobie poradzić _– tłumaczył kęcki szkoleniowiec.
Tę część spotkania gospodarze mogli spisać na straty. Było już 8:15, czy 14:20. Goście dominowali na parkiecie.
Jednak po zmianie stron gospodarze zaczęli grać lepiej. Prowadzili już 6:1. Potem było 9:4. Ładnie dwa razy środkiem punktował Jakub Lewandowski. Z kolei punkcie zdobytym przez Jana Tomczaka trener gości Paweł Blomberg poprosił o czas, bo miejscowi prowadzili już 13:7.
Potem jednak było 13:11 i to Marek Błasiak musiał udzielić wskazówek gospodarzom.
Przy stanie 24:17 kęczanie zmarnowali trzy piłki setowe, ale ostatecznie stan meczu wyrównał Jonasz Biegun. - Młodość bywa nieobliczalna – przypomniał Jan Tomczak, rozgrywający KPS, który zaliczył doskonałe zawody. - Pokazaliśmy charakter, więc zagraliśmy na nosie zawodnikom z ekstraklasowym stażem. Ten set pozwolił nam się odrodzić – dodał sympatyczny miejscowy zawodnik.
Trzecia partia zaczęła się od 1:3, ale potem kęczanie odrobili straty z nawiązką (5:3), by prowadzić 10:6. Jednak od stanu 14:15 goście zaczęli uciekać, a miejscowym zabrakło spokoju, żeby przeciągnąć szalę na swoją stronę.
Ciekawie było w czwartej partii, w której gospodarze prowadzili już 10:3. Potem, w wyniku sędziowskiej pomyłki, zamiast15:10 dla gospodarzy (piłka spadła w boisko metr przed linią końcową), zrobiło się 14:11 i kęczanie trochę się zdenerwowali, dlatego potem wynik był na styku, aż w końcu był remis 16:16. Gospodarze odzyskali prowadzenie po autowym ataku Dariusza Szulika (17:16). Potem w głównej roli występował Jakub Czubiński, zdobywający ważne punkty na21:19 i na 22:20. Jak Jan Tomczak zapunktował zagrywką 23:20 gospodarze poczuli, że szansy na zwycięstwo będą szukali w dogrywce.
W niej zaczęli od 5:2. Po ataku Tobiasza Wojtkowskiego w siatkę trener gości wziął czas. Jednak ciągle to kęczanie byli stroną dominującą (7:5, 10:7), a przy stanie 11:8 trener przyjezdnych raz jeszcze skorzystał z przywileju wzięcia czasu. Jednak po aucie Sulika, kiedy zrobiło się 13:9 gospodarze poczuli powiew zwycięstwa, przerywając pasmo 11 porażek.
KPS Kęty – Camper Wyszków 3:2 (17:25, 25:20, 23:25, 25:21, 15:9)
KPS: Błasiak, Lewandowski, Kluth, Czubiński, Tomczak, Bogus, Ledwoń (libero) oraz Toczko (libero), Toczko, Biegun, Szpyrka, Chmielewski.
Camper: Wojtkowski, Piórkowski, Pruski, Szulik, Woroniecki, Owcarz, Dyl (libero) oraz Nurczyński (libero), Gniewek, Główczyński.
Inne mecze:
KPS Siedlce - Energa Omis Ostrołęka 3:0 (25:22, 25:23, 29:27)
Krispol Września - Warta Zawiercie 3:0 (25:12, 25:20, 25:20)
AGH Kraków - Ślepsk Suwałki 1:3 (17:25, 26:28, 25:23, 21:25)
GKS Katowice - AZS Stal Nysa 3:2 (22:25, 25:22, 21:25, 25:20, 15:9)
Hutnik Kraków - Victoria Wałbrzych 2:3 (18:25, 25:22, 25:23, 10:25, 13:15)
Espadon Szczecin - SMS PZPS Spała 3:1 (25:20, 21:25, 25:18, 25:21)