Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kibole zmasakrowali policjantowi twarz. Krwawa burda w Oświęcimiu

Jerzy Zaborski
Puchar Polski w Oświęcimiu. Awantura podczas meczu Unia Oświęcim - Janina Libiąż.
Puchar Polski w Oświęcimiu. Awantura podczas meczu Unia Oświęcim - Janina Libiąż. fot. Jerzy Zaborski
Zamiast wielkiego piłkarskiego święta na stadionie Unii Oświęcim była awantura, wyzwiska i atak kiboli. W wyniku burd poważnie ranny jest 26-letni funkcjonariusz z oświęcimskiej komendy. Hełm na głowie mężczyzny został doszczętnie roztrzaskany. Policja szuka sprawców.

Zobacz więcej zdjęć i wideo: PP Oświęcim: pseudokibice przerwali mecz. Policja strzelała [ZDJĘCIA, WIDEO]

Na stadion Unii Oświęcim przychodzi zwykle grupka kilkudziesięciu wiernych kibiców. We wtorek zjawiła się ich rekordowa liczba około 400. Chcieli obejrzeć półfinał rozgrywek o Puchar Polski w zachodniej Małopolsce pomiędzy Unią, wiceliderem V ligi wadowickiej, a trzecioligową libiąską Janiną. Przybyło także około 100 kibiców gości. Libiążanie przyjechali do Oświęcimia wspomagani przez kibiców z Andrychowa, ale nie kupili biletów, ustawili się za ogrodzeniem stadionu, na wałach nad Sołą.

Policja miała informacje, że może być gorąco i że to będzie mecz tzw. podwyższonego ryzyka. Dlatego o bezpieczeństwo miało zadbać 60 funkcjonariuszy. Ściągnięto posiłki z Wadowic i Chrzanowa. Było też 20 ochroniarzy. Jak na warunki oświęcimskie, sytuacja niesłychana. Mecz meczem, ale kibice drużyn nie próżnowali. Z obu stron padały wyzwiska i wulgarne przyśpiewki. Zrobiło się bardzo nerwowo, gdy w 15 minucie meczu piłkarze Janiny strzelili gola. Kibole z Oświęcimia długo nie wytrzymali i w 37 minucie opuścili swój sektor, przebiegli boisko, zaczęli przeskakiwać przez płot i wyłamali bramę, przedarli się na zewnątrz i ruszyli na sympatyków Janiny. Na drodze stanął im zwarty kordon policji.

Policja nie powstrzymywała przechodzących przez ogrodzenie miejscowych chuliganów. - Trzeba było najpierw zadbać o bezpieczeństwo ludzi na wałach, bo mogli zostać zaatakowani z kilku stron - mówi Małgorzata Jurecka, rzecznik oświęcimskiej policji. Dopiero wtedy funkcjonariusze oddali strzały z broni gładkolufowej do atakujących kibiców.

- Na funkcjonariuszy, którzy dalej rozdzielali kibiców obu drużyn, ze strony chuliganów posypały się odpalone petardy oraz grad kamieni i kostki brukowej. Jeden z policjantów został ciężko ranny w twarz. Nie pomogło mu to, że jego głowę chronił kask - dodaje Jurecka. Mężczyzna ma połamane kości twarzy. Odłamki uszkodziły mu zatokę szczękową. Ranny trafił do szpitala. Wkrótce czeka go poważna operacja, pewnie jedna z wielu.

- Nie może mówić. Opieką z naszej strony została również otoczona jego rodzina, żona i niespełna roczne dziecko. Drżą o jego zdrowie i życie - dodaje policjantka.

W mieście do żadnych awantur nie doszło, choć dało się zauważyć głośne przejście grupy przyjezdnych kibiców z dworca PKP na stadion. Policja szuka bandytów. Cała oświęcimska komenda postawiona jest w stan gotowości. Ci z kiboli, których uda się ustalić, szybko na stadion mogą nie wejść - grożą im zakazy stadionowe uczestnictwa w imprezach sportowych od 3 miesięcy do 5 lat oraz grzywny w wysokości od 2 do 5 tys. zł. Za młodocianych sprawców koszty finansowe ponoszą ich rodzice.
Po przerwaniu meczu przerażeni piłkarze obu drużyn schowali się w budynku klubowym. Tam czekali na decyzję, co dalej. Na boisko już więcej nie powrócili.

Kiedy i czy mecz zostanie powtórzony - taka decyzja ma zostać podjęta w ciągu kilku dni przez władze piłkarskie.

Z kibicami,jak z pogodą

Rozmowa z Zygmuntem Sankowskim, wiceprzewodniczącym wadowickiego podokręgu piłkarskiego

Czy rozróby na boiskach terenowych powoli stają się zjawiskiem powszechnym?
Nie po raz pierwszy mamy kłopoty z rozgrywkami pucharowymi w prowadzonych przez siebie rozgrywkach. W 2008 r. długo nie mogliśmy rozegrać finału w podokręgu, w którym Skawa Wadowice walczyła z Beskidem Andrychów. Wtedy finały rozgrywane były na neutralnym terenie. Ostatecznie został rozegrany w Wadowicach, u niżej w tabeli notowanej Skawy.

Skąd tyle nienawiści u lokalnych sąsiadów, którzy powinni się raczej wspierać?

W pucharach mają okazję spotkać się drużyny, które na co dzień nie walczą ze sobą w tej samej lidze, więc kibole wykorzystują szansę, by pokazać na co ich stać. Powody lokalnych waśni mogą być różne, choćby takie, że sympatycy drużyn kibicują też innym zespołom w ekstraklasie.

Nie zawsze podczas lokalnych meczów jest groźnie
Z kibicami jest jak z pogodą. Jeśli spotkają się przeciwne bieguny, są "wyładowania". Przypuszczam, że gdyby w jednym meczu zagrały Beskid z Janiną, oprawa byłaby godna światowych boisk.

Rozmawiał Jerzy Zaborski

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska