W tym roku wypada 20. rocznica śmierci Jana Pawła II. O wyjątkowej atmosferze tamtych dni opowiada dokumentalny film wyprodukowany przez krakowski dom dystrybucyjny Rafael Film.
- To, czego doświadczyliśmy po 2 kwietnia 2005 roku, było wielkie, niepowtarzalne i mistyczne. Nigdy wcześniej nie miało miejsca i zapewne już nigdy się nie wydarzy. Przy okazji pracy nad filmem wszyscy dostrzegliśmy wyjątkowy szczegół. Zdarza się nam nawet nagminnie zapominać o tym, co robiliśmy wczorajszego dnia. Jeśli chodzi o pamiętny 2 kwietnia 2005 roku wszyscy, z którymi rozmawialiśmy, pamiętają dokładnie, gdzie wtedy byli i co robili. Śmierć papieża była momentem «wielkiego zatrzymania». To właśnie chcemy pokazać widzom na wielkim ekranie; pragniemy przypomnieć o tym, że kochaliśmy św. Jana Pawła II i on kochał nas. To właśnie uświadomiliśmy sobie gremialnie wtedy, kiedy odszedł - mówi Przemysław Wręźlewicz z Rafael Film.
"21.37" to opowieść o nieprawdopodobnych wydarzeniach, które miały miejsce w Polsce po śmierci Jana Pawła II. To, czego doświadczyliśmy po 2 kwietnia 2005 r., było niepowtarzalne i mistyczne. Nigdy wcześniej nie miało miejsca i zapewne już nigdy się nie wydarzy. Zatrzymał się czas, ustały kłótnie, Polacy zaczęli mówić lepszym językiem, nagle dostrzegli wokół siebie innych dobrych ludzi i dobre emocje. „Ujrzeliśmy naród w stanie świętości” – komentowano w mediach.
Za opowieść o tamtych dniach zabrał się ceniony dokumentalista Mariusz Pilis. Pod koniec lat 80. był czynnym działaczem Niezależnego Zrzeszenia Studentów w krakowskim Uniwersytecie Jagiellońskim. Potem dał się poznać jako autor wielu filmów dla polskich i zagranicznych stacji telewizyjnych. Był pomysłodawcą i pierwszym dyrektorem TVP Info. W ostatnim czasie zasłynął filmami "List z Polski" o katastrofie smoleńskiej i "Bunt stadionów" o kibicach piłkarskich.

- To, co wydarzyło się po śmierci św. Jana Pawła II, to moment dziejowy. Żadne doświadczenie globalne nie zatrzymało w taki sposób czasu. To był moment wyjścia z codzienności, wejścia w inny wymiar. Dziennikarze pochylali się wtedy nad opisem każdego detalu. Pisali o kwiatach, świecach, wstążeczkach, odtwarzali przebieg wydarzeń „z minuty na minutę”. Zwykle nie mają na to miejsca i czasu. W „papieskim tygodniu”, którego początek wyznacza dzień i godzina śmierci papieża Polaka, było inaczej. Czas płynął powoli, jak modlitwa różańcowa, a każdy drobny gest, świadczący o ludzkiej dobroci, był skrupulatnie odnotowywany - mówi reżyser.
"21.37" to film, po którym trudno nie zadać pytań: kim dla nas był człowiek, którego odejście potrafiło zatrzymać świat i przenieść nas na wiele dni w inny wymiar? Kim my byliśmy wtedy i co się z nami stało po 20 latach? Przede wszystkim jednak "21.37" będzie dla widza pełnym wzruszeń i dobrych emocji doświadczeniem, wywołującym tęsknotę za pięknem tamtych chwil.
- Podjęliśmy próbę opisania tego czasu z perspektywy ludzi, którzy mają swoje własne wspomnienia z tamtych dni, mają ich materialne ślady w postaci archiwalnych nagrań wideo i audio. Opisujemy te kwietniowe dni 2005 r. właśnie z perspektywy bardzo subiektywnych spojrzeń, refleksji zwykłych Polaków, mediów, wydarzeń, które rodziły się w „tamtym tygodniu”. W filmie zobaczymy, jak potrafiliśmy trwać razem w wielkim pojednaniu. Byliśmy zjednoczeni w geście miłości, jak po stracie kogoś najbliższego. Byliśmy razem bez względu na wiek, poglądy, wiarę. Jestem przekonany, że od pięknych wspomnień tamtych dni, stajemy się lepsi - podkreśla reżyser.
Film "21.37" będziemy mogli oglądać w Krakowie od 2 kwietnia w kinach Kijów, Cinema City Bonarka, Zakopianka oraz Multikino.