Do napadu doszło w poniedziałek ok. godz. 18.20. - Wtedy w sklepie była tylko jedna pracownica. Ten mężczyzna, w wieku ok. 26-28 lat, wszedł do sklepu i gdy upewnił się, że nie ma innych klientów, wyciągnął nóż, przyłożył ekspedientce do gardła i kazał sobie wydać pieniądze z kasy - mówi pani Jolanta, właścicielka sklepu przy Al. Tysiąclecia w Nowym Targu.
Kobieta dodaje, że dziewczynie nic się nie stało. Gdy złodziej uzyskał pieniądze - 850 zł - uciekł. - Ubrany był w czerwoną kurtę, miał kaptur na głowie. Widać, że zaplanował sobie ten napad. Wcześniej bowiem w sklepie pojawiał się dwa razy. Najpierw przyszedł o godz. 16, potem wrócił po 10 minutach pytając czy nie zostawił portfela. Ale wtedy w sklepie były dwie pracownice. Gdy jedna z nich poszła do domu, wrócił o godz. 18.20. Widać, że obserwował sklep - relacjonuje zdarzenie pani Jolanta.
Mężczyzna najpierw przez kilka minut kręcił się po sklepie. Zagadywał ekspedientkę o produkty. Mówił jej, że ma trójkę dzieci, że żona go zostawiła. Wypytywał o produkty, które może dać do jedzenia 3-letniemu dziecku. Według właścicielki sklepu, chłopak grał na zwłokę, do czasu aż inni klienci wyszli ze sklepu. - Na nagraniu z monitoringu widać, że kilka razy wyciągał z kieszeni nóż i przekładał z ręki do ręki. Aż w końcu go użył - mówi pani Jolanta.
Na miejsce wezwana została policja. Śledczy zabezpieczyli ślady. Będą szukać złodzieje na podstawie nagrania z monitoringu.
Napad z Nowego Targu wygląda bardzo podobnie do napadu na Żabkę w Olkuszu. Doszło do niego w ostatnią niedzielę. Wówczas złodziej również groził ekspedientce nożem. Ukradł z kasy kilkaset złotych.
NASZE NAJLEPSZE MATERIAŁY - KONIECZNIE SPRAWDŹ:
WIDEO: Krótki wywiad. Czy w Polsce jest urbanistyka?
Autor: Joanna Urbaniec
