Kolejowe przepychanki

Kolejowi reaktywatorzy na dobre wzięli się za Gorlice. Od 1 kwietnia, i nie jest to prima aprilis, z Gorlic będzie można dojechać do Rzeszowa, tak jak od grudnia minionego roku do Krakowa i Warszawy. Przez chwilę cieszyliśmy się, że nawet nad morze, ale w ostatnich dniach okazało się, że TLK Prometeo relacji Gdynia - Zakopane z wagonami do Krynicy i Zagórza zniknął z rozkładów jazdy.

- Przecież to połączenie umożliwiało bezpośredni dojazd z wybrzeża, Bydgoszczy, Torunia oraz Łodzi w Beskidy i Bieszczady - przypomina Marcin Kreis, jeden z tych, którzy walczyli o przywrócenie połączeń. W imieniu pasażerów napisał do PKP Intercity prośbę o wyjaśnienie powodu odwołania wspomnianej części połączenia. - To bezprecedensowa decyzja jeśli chodzi o pociągi sezonowe. Przecież, by rzetelnie ocenić frekwencję, pociąg powinien kursować co najmniej rok - ocenia.

Pismo wysłał, gdzie się tylko dało, w zasadzie do wszystkich samorządów począwszy od starosty bieszczadzkiego, przez gorlickiego, na burmistrzach miast na trasie skończywszy. Jedno z nich trafiło do Mirosława Wędrychowicza, burmistrza Biecza. - Sezon największego ruchu turystycznego jest dopiero przed nami - argumentuje. - Jeśli trzeba będzie wesprzeć inicjatywę, na pewno to zrobimy. Może nawet przygotujemy wspólną petycję z powiatem - proponuje.

Małgorzata Małuch, wójt gminy, od dawna szykuje się na przyjazd turystów, by zapewnić jak najwięcej atrakcji. Przygotowała nawet ofertę pobytową w swojej gminie, również z myślą o tych, którzy przyjeżdżają koleją. - Przecież oferta musi być kompleksowa - przekonuje. Pismo do Intercity jest z poniedziałku. - Niecierpliwie czekamy na odpowiedź - mówi Marcin Kreis.

Gazeta Gorlicka